PREZESI ROD WSPOMINAJĄ WIGILIĘ (1) – „O stole wigilijnym”

Wieczerza wigilijna, tak jak ją utrwaliła moja dziecięca pamięć, to przemożna potrzeba bycia z rodziną w tym dniu.

Kilka dni przed wieczerzą naszym zadanie – moim i siostry – był przegląd akcesorii niezbędnych do udekorowania choinki. Dorabiałyśmy nadto łańcuszki z bibułki i słomy, wiązały kokardy i inne ozdoby, które w wigilię rozwieszane były na choince. Takiej pachnącej igliwiem, ozdabianej jabłuszkami, orzechami, kokardkami i świeczkami. Zapalało się je w momencie wspólnego zasiadania do wigilijnego stołu, który był przykryty pięknie wykrochmalonym i wyprasowanym białym obrusem, pod który wkładane było sianko. Na centralnym miejscu opłatek. Przy stole było jedno wolne nakrycie dla – jak mówiła Mama – „zbłąkanego wędrowca”. W domu wyczuwalny był zapach pasty do podłogi, wymieszany z zapachem świerku i przyrządzanych potraw wigilijnych.

Na wieczerzę zawsze przychodził mój starszy brat ze swoją rodziną, a my z rewizytą byliśmy ich gośćmi w pierwszy dzień Świąt.

Przed wigilią Mama wręczała nam nowe sukienki, uszyte tuż przed Świętami, w których paradowałyśmy do końca Świąt. Prezentów pod choinką nie było, ale po zjedzeniu wieczerzy i zaśpiewaniu kilku kolęd, Mama obdarowywała nas słodyczami. Tak to pamiętam i ten obraz przyćmił wszystko inne.

W swoim domu podtrzymuję taką właśnie tradycję. Miło jest, gdy zasiadamy do stołu razem z naszymi dwoma synami i ich rodzinami. Na moim stole wigilijnym muszą znaleźć się potrawy, których pamięć wyniosłam z rodzinnego domu: uszka i czerwony barszcz, pierogi kapustą i grzybami, karp na dwa sposoby – w galarecie i smażony. Dalej kapusta z grzybami, śledzie przynajmniej w trzech odsłonach, tradycyjna sałatka jarzynowa i oczywiście kompot z suszonych owoców no i ciasta. Tradycyjnie są to makowiec oraz piernik.

Choinkę ubieramy razem z mężem. Pod nią dla wszystkich znajdują się bardziej lub mniej trafione prezenty. Świeczki rozstawiam po całym domu, a choinkę oświetlają lampki elektryczne. Na stole jest jedno wolne nakrycie dla „zbłąkanego wędrowca”.

Fajnie jest, gdy w tym dniu na dworze jest biało i lekko mroźnie. Wtedy mam wrażenie spełnianie się pięknego snu.

Teresa Strzelec Prezes ROD im.M.Kopernika w Kędzierzynie – Koźluimages