Miesięcznik felietonisty pt. “Niech żyje wolność” – 01.01.2023 r.
Wolność ma dwa oblicza, jedno duchowe i drugie materialne. Oba są istotne, choć pozornie kłuje w oczy ich nierówność. Jednak tylko pozornie, bo my ludzie myślimy, planujemy, marzymy w tym samym stopniu co działamy. Zacznę więc od wolności w myśleniu, która u swych podstaw ma wolną wolę. Oto prawo mojego państwa zezwala mi na to, abym mówił to co zechcę, kupował co mi się podoba, spotykał się z kim zechcę, jeździł tam gdzie zapragnę. Nie muszę z tego prawa korzystać, ale wiem, że je mam. Ta wolność jest jak powietrze – nie doceniamy, gdy jest, zaczynamy cenić, gdy brakuje. Identycznie jest ze zdrowiem. Z pewnością nie zwracają na nią uwagi ludzie młodzi, bo urodzili się w wolnym kraju. Dla mojego pokolenia to bardzo ważny aspekt wolności – swoje chcenia mógłbym urzeczywistnić, gdybym…
Właśnie teraz o „gdyby”, czyli o warunkach wolności działania, wolności jako możliwości realizacji pragnień. Wolność słowa jest wtedy, gdy mamy coś sensownego do powiedzenia, inaczej powtarzamy cudze myśli, jesteśmy zniewoleni myśleniem innych. Wolność zgromadzeń mamy wtedy, gdy stać nas na odwagę. Natomiast przy dużej liczbie czynów wolnych ta wolność zależna jest od zasobności. Niestety myśmy sytuację uprościli. Z wielu czynników, od których wolności działania zależy widzimy jeden. Moi rodacy uzależniają tę wolność wyłącznie od zasobności materialnej, od pieniędzy. Faktem jest, że właśnie pieniądz umożliwia i zakup, i wyjazd, ale nie umożliwia wszystkiego. Wolność zależna jest przecież od naszego intelektu, naszych ambicji, naszej woli. Tymczasem to wszystko jest pomijane, a akcentowana jest forsa, więc ludzie oszaleli na jej punkcie. Dlaczego tak jest? Czyżbyśmy postawili na ideał zasobnego, bezwolnego prostaka?
Niestety wiele z tych rzeczy, które można by mieć gdzie indziej z innych powodów ,jest w Polsce dostępna za pieniądze. Zdrowie można kupić. Wszak prywatnie leczą szybciej i lepiej. Wykształcenie można kupić – jak trudno nie ukończyć płatnych studiów. Miłość można kupić – afrodyzjaki dla pań sprzedaje jubiler. Pieniądz jest przepustką w urzędzie, sądzie, szkole. Pieniądz daje wolność raz nieoficjalnie i nagannie, raz oficjalnie i chwalebnie.
Zawsze podziwialiśmy ludzi wolnych – kiedyś to byli królowie, dostojnicy. To w nich się wpatrywał tłum. Było to wtedy, gdy wolność dawało urodzenie i prawo. Dziś także podziwiamy ludzi wolnych, mianowicie sportowców, ale raczej piłkarzy czy tenisistów a nie kajakarzy czy judoków. Owszem artystów, ale raczej aktorów czy reżyserów a nie kontrabasistów czy puzonistów czyli tych, którzy dorobili się fortuny. Wolność – jak się rzekło – utożsamiamy z pieniądzem.
Pieniądz stał się dobrem pożądanym ze względu na możliwość zrealizowania dla jednych marzeń, dla innych potrzeb. Jest tak, że im biedniejsze społeczeństwo, tym wyżej ceni pieniądz, tym wyższą nadaje mu wartość. Dla wielu w Polsce pieniądz stał się nowym bogiem, wydaje się być wszechmogący, a ci, którzy go dają, ulegają przebóstwieniu. Kościół katolicki nie walczy z tym fetyszem, bo sam mu uległ. A tylko ja sam jeden piszę i piszę nie dla pieniędzy, ale dla sławy.
Bartłomiej Kozera
styczeń 2023