Moim zdaniem II (41) – Duma działkowca
U nas nazwanie kogoś dumnym nie jest wyróżnieniem, a raczej pewną przyganą. U nas ceni się skromność. To dziwne, bo skromność to niewiara w siebie, przekonanie, że niewiele potrafimy, więc niewiele jesteśmy warci. Albo jeszcze gorzej, bo ta nasza skromność często jest udawaniem. To, że skromność funkcjonuje jako cnota nie ulega wątpliwości. Dlaczego ona jest cnotą, to już inna sprawa. I nic mi do tego.
Tymczasem duma zasługuje na wyróżnienie, ponieważ jest adekwatnym do posiadanych walorów ocenianiem samego siebie. Skromny nie sięga po to, co mu się należy, więc on cierpi. Zarozumiały sięga po to, co mu się nie należy, więc inni cierpią. A człowiek dumny sięga po to, na co go stać, więc nikt nie cierpi. Wie kim jest, wie kim mógłby zostać, a kim nie mógłby. Realnie ocenia swoje możliwości.
Duma zawsze musi być uzasadniona, duma bezzasadna to zarozumiałość, wyniosłość, czyli bezsensowne zadzieranie nosa. Uzasadnieniem dumy są walory ludzkie, zalety, myśli i czyny. Dumny działkowiec szczyci się tym, co znakomite na jego działce, zarozumiały szczyci się byle czym. Skromny uważa, że nie ma rzeczy godnych na swojej działce. Zatem, aby być dumnym trzeba najpierw na to zapracować.
12 października 2020 r.
Bartłomiej Kozera