Moim zdaniem III (10) – Pochwała głupoty

Historia ludzkości zaczyna się od porażki pragnących wiedzy. Oto Ewa – nasza prarodzicielska – chciała zerwać jabłko z drzewa poznania, czyli wyjść ze stanu naturalnego, czyli stanu niewiedzy, bo Eden był ogrodem zbożnej głupoty. Okazało się wówczas, że głupota to niewinność, a wiedza jest grzechem. Czy to znaczy, że pierwotną naturą człowieka jest głupota? Chyba tak, wszak rodzimy się bezgrzeszni, ale i całkowicie pozbawieni wiedzy, jak przekonywało wielu, z chwilą narodzenia umysł ludzki to tabula rasa.

Bóg wie wszystko, kamień nie wie nic, a człowieka będąc gdzieś pośrodku wie trochę. Jeden trochę więcej, drugi trochę mniej. I to „trochę” jest przyczyną nieszczęścia człowieka. Dążymy do wybranego celu, wysilamy się by z czasem skonstatować, że cel jest chimerą, że źle wybraliśmy. Przez to „trochę” mamy kłopoty z wyborem nie tylko celów, ale także wartości. Gonimy za pozorami, chwytamy się jak pijany płotu to tego, to owego, nigdy niepewni, nigdy nieprzekonani.

Gdybym wiedział wszystko, byłbym pewien swoich wyborów, nie błądziłbym. Gdybym nie wiedział nic, nie musiałbym w ogóle wybierać. Pierwsza droga, boska, jest niemożliwa do przejścia dla człowieka, więc pozostaje droga druga, droga pełnej głupoty, ale i spokoju, ukojenia a przede wszystkim niewinności.

8 marca 2021 r.

 Bartłomiej Kozera