Na mojej działce (5) – “K W I A T Y” – 08.10.2015 r.

Gdyby ewolucja zatrzymała się na kwiatach, świat byłby naprawdę piękny. Chociaż nieświadomy swojej urody. Oto kwiaty na mojej działce się kończą. Prócz astrów zwanych „marcinkami” i nasturcji nie ma już nic. Kończy się na mojej działce piękno. Możliwe, że kwiaty są tak piękne również dlatego, że są nietrwałe. Mamy nabożny stosunek do kwiatów, a tu trzeba je ścinać, wyrywać, czyli w konsekwencji pozbawiać działki ostatnich oznak urody. Właśnie usuwam liście funkii. Jest tych funkii 40 rodzajów, ale na działce mamy nie więcej niż dziesięć i wszystkie są piękne. Zarówno te zielone, jak i niebieskie. Małe, maleńkie, jak i ogromne.

Jeśli nie lubię jesieni to nie tylko dlatego, że dni są krótkie, ale również dlatego, że jest kresem piękna tego świata. Od listopada świat zszarzeje i taki będzie do kwietnia. Szary człowiek to ktoś nieciekawy, taki powszechny. Szary świat właśnie taki jest. Co prawda łatwiej wtedy skupić się na życiu wewnętrznym, zapomnieć o świecie. Nie bez powodu święta religijne przypadają właśnie na ten okres. To czas koncentracji, przeżywania siebie, a nie świata.

Twórca nowożytnego optymizmu Gotfryd Leibniz był zdania, że zło jest warunkiem dobra, a więc że bez brzydoty świat nie byłby piękny. Świat jest doskonały, twierdził, właśnie dlatego że jest w nim obecne zło. Ale on pojmował świat estetycznie. Oto dysonans czy cień, choć same w sobie brzydkie, są warunkami piękna utworu muzycznego czy obrazu malarskiego. Dzięki obecności dysonansów działo muzyczne jest piękne. Tak myśląc musiałbym przyjąć, że jesień jest warunkiem piękna całego roku. Nie przyszłoby to mi łatwo.

Dlaczego? Bo nie relatywizuję piękna? To odwieczne pytanie: czy kwiaty są piękne dlatego, że się komuś podobają? Czy odwrotnie, podobają się właśnie dlatego, że są piękne? Dla mnie oczywiste jest, że podobanie się jest konsekwencją piękna, a nie jego warunkiem. Oddzielam podobanie się od piękna.

Proszę pamiętać, że to są moje myśli snute przy ścinaniu funkii, więc nie muszą być ani wzniosłe, ani wielkie. Są na miarę funkii. Będzie lepiej, gdy przejdę do piwonii.

A jak to jest z pięknym życiem? Też trzeba oddzielić je od podobania się. Bo nie wiadomo komu miałoby się podobać. Czy moje życie musi się komuś podobać, aby było piękne, czy wystarczy, gdy mnie się podoba? To błędne postawienie sprawy. Dlaczego błędne? Bo z jednej strony to jest moje życie i wara innym od niego, ale – z drugiej – przecież ja żyję wśród ludzi, jestem społeczny, zależy mi na akceptacji przez innych.

Ale te pytania – jak się rzekło – będą ważne w czasie obcinania piwonii.

 

Bartłomiej Kozera