Na mojej działce (III) 25 – Czas na działce

Każdy młody człowiek jest bogaczem. Ma czasu co niemiara, więc jest rozrzutny. Potem, w starszym wieku robimy się skąpcami. Żal nam każdej godziny. Wraz z wiekiem wzrasta bowiem wartość czasu. Czas tymczasem został nam dany po to, abyśmy się stawali mądrzejsi i doskonalsi. Byśmy realizowali swoje możliwości, przecież tworzymy gatunek hominis sapiens. Tymczasem powszechne dzisiaj jest przekonanie znacznie odbiegające od tego, gatunkowego, mianowicie że czas to pieniądz. Jest to zgodne z charakterem epoki – wszystko się ekonomizuje. Miast mądrzeć w czasie każe się nam ten czas wykorzystywać dla zarobkowania, ba wszystko, cośmy winni robić należy podporządkować mnożeniu ilości pieniędzy. Nie doskonaleniu. Albo inaczej: mądrze jest tak urządzić sobie życie, by tylko zarabiać. To się bierze stąd, że uczyniliśmy pieniądz uniwersalnym miernikiem wartości. Ponoć wszystko da się wyrazić za pomocą pieniądza. Nie jest to na szczęście prawda.

Bardzo to niebezpieczna sytuacja, to postawienie na dobra zewnętrzne. Wszak jeśli można je zyskać, to można i stracić. W jednej chwili może się w popiół obrócić dorobek swojego życia. A to jest początek tragedii.

Ale po co jest czas na działce? Najprostsza odpowiedź brzmi: po to samo, co w przypadku człowieka, do osiągania doskonałości. Czas biologiczny prowadzi przyrodę  tak, że ta dzięki niemu osiąga ona swoją pełnię. Swój dojrzały kształt. Rośliny osiągają to w różnych porach, ale jesień kojarzy się powszechnie z ową pełnią, dojrzałością.

Czas działki zaczyna się od czystych możliwości – nasion, cebul, kłączy.  Wiosna pełna jest przez to nadziei. Wówczas tylko nasza wyobraźnia zapełnia rabaty. A potem następuje czas realizacji możliwości, powolne ich urzeczywistnianie. Aż przychodzi jesień. To czas radości, ale i zawodów. Wszak coś się nad miarę udało, coś jednak udało się tylko w pewnej mierze.

Czas na działce biegnie inaczej niż w domu – znacznie szybciej. To bierze się stąd, że co chwilę coś osiąga swoją doskonałość – kończy się czas jakichś owoców, warzyw czy kwiatów. Stąd to poczucie szybkości.

By temu zaradzić umieściłem na ścianie altany duży zegar. On tworzy dysonans, wiem. Jest on czymś sztucznym w naturalnym świecie, ale jest to wyraz mojego zagubienia w działkowym czasie. Ten zegar to koło ratunkowe, jakie kultura rzuca naturze. Jego wskazówki pokazują nie tylko godziny, ale również świat do którego mimo wszystko należę.

28 sierpnia 2017 r.  

Bartłomiej Kozera