Moim zdaniem II (14) – Inne Święta
Gdy zbliżało się Boże Narodzenie myślałem, że to co najgorsze już za mną. Na Wielkanoc myślę zazwyczaj, że: to co najlepsze przede mną. Spotkanie z rodziną, wspólne przeżywanie tych radosnych dni. To miłe. Ale w tym roku będzie inaczej. Żadnej rodziny, żadnych spotkań. Pandemia.
Smutki i radości nie są prostymi uczuciami. Na te odczucia składają się własne stany emocjonalne oraz reakcje bliskich. Cieszymy się własną radością i tym jak cieszą się nami bliscy. Podobnie jest ze smutkami. Radość przeżywana samemu, podobnie jak smutek nie podzielany przez innych, nie są tym czym powinny być. A w te święta będziemy sami.
Zmartwychwstanie Jezusa jest Jego przemianą w Chrystusa, unaocznieniem i nazwaniem Jego boskości. Ale jest również pokazaniem drogi dla człowieka – sposobem przezwyciężenia śmierci. Nie w tym antycznym sensie „nie cały umrę”, że zostanie po mnie mój dorobek, ale w sensie „umarłem dla nowego życia”. Nieśmiertelność to wieczne pragnienie człowieka a Wielkanoc pokazuje drogę.
Tymczasem współczesny świat uczynił ze śmierci zjawisko fizyczne – śmierć jest skutkiem defektu organizmu: coś się zatkało, coś się zacięło, coś stanęło, więc nie naprawione przestaje działać. Przypomina to XVIII wieczne rozważania o człowieku – maszynie La Mettrie’go. Śmierć to ostateczna awaria. Przy okazji odebrano śmierci jej majestat. Przyczyną śmierci przestało być życie, a stała się choroba.
7 kwietnia 2020 r.
Bartłomiej Kozera