Moim zdaniem II (23) – Ekofunkcje ogrodów działkowcy
Ogród działkowy to coś więcej niż park. Bo ogrody są nawadniane, dokarmiane, nadto same o siebie dbają. To znaczy nie wymagają ciągłych nakładów finansowych, jak parki.
W sąsiedztwie zieleni, zwłaszcza w cieniu drzew, przy fali upałów temperatura może się obniżyć nawet o 10 stopni. Dlaczego? Ponieważ z liści drzew paruje woda, która obniża temperaturę otoczenia. Jak wykazały badania, z jednego dużego drzewa może wyparować w ciągu doby do 400 litrów wody.
Oto dawniej sens miały tylko poszczególne działki. Obecnie jest inaczej, mianowicie sensu nabrał ogród jako całość. Jest to wynikiem rozwoju miast, wzrostu zanieczyszczenia środowiska. Inaczej mówiąc niegdyś działka miała tylko karmić i wychowywać. Teraz ogród ma obowiązek przeciwstawiać się negatywnym skutkom rozwoju miast. A więc jego rola wzrosła: ma spełniać, póki co, utopijną nadzieję na raj, będący połączeniem dostatku cywilizacyjnego z nieskalaną naturą.
Jaki zatem jest sens ogrodu w mieście? Jak się rzekło, jest to przede wszystkim minimalizowanie skutków rozwoju cywilizacyjnego miast. Ogród neutralizuje spaliny i kurz. Gromadzi wodę i schładza temperaturę osiedli. Gdy wracam ze swej działki , to uderza mnie w lecie ciepło mojego osiedla. Różnica sięga kilku stopni. Przez to ogrody chronią nas przed chorobami układu krążenia.
Ale ogród to także schronienie dla wielu istot żywych, bez których funkcjonowanie człowieka byłoby, jeśli nie niemożliwe, to trudne. Nadto ogród redukuje hałasy, minimalizuje efekty klimatyczne, a dla mieszkańców jest wytchnieniem od uciążliwości miasta. Panuje tu cisza, życie toczy się powoli, w zgodzie z naturą. Normalne miejskie rozbieganie doznaje tu ukojenia. Tu panują inne prawa, mianowicie wytyczone przez przyrodę.
8 czerwiec 2020 r.
Bartłomiej Kozera