Miesięcznik felietonisty pt. “Człowiek w przyrodzie” – kwiecień 2024 r.

Relacja człowieka do przyrody jest  konsekwencją obowiązującego w danej epoce paradygmatu myślowego, czyli pewnego wzorcowego sposobu myślenia  i zmieniała się analogicznie do jego przekształceń.

Antyczni Grecy przekonani byli, że kosmos składa się z czterech żywiołów – powietrza, wody, ziemi i ognia – człowiek natomiast był nazywany mikrokosmosem, gdyż także z tych elementów był zbudowany. Nic więc dziwnego, że tworzyliśmy spójny związek z przyrodą. Dostrzec to można w różnych dziedzinach. Oto bohaterowie Homeryccy i wczesnogreccy wykazywali się zaletami identycznymi jak zwierzęta – szybkość, siła, sprawność, chytrość. Nie znano zalet specyficznych dla naszego gatunku, ale włączano człowieka do świata przyrody. Antyczni Grecy nie znali również wolnej woli, życiem ich, tak jak i życiem zwierząt kierować miała konieczność.

Dopiero Sokrates wprowadził duszę i wartości duchowe, jako odmienne dla świata społecznego i ten związek człowieka z kosmosem rozluźnił.

Człowiek średniowieczny miał przyrodę za dar Boga. Także on sam, dzięki duszy, miał związek z transcendencją. Epoka ta wydobyła więc ostatecznie człowieka z przyrody i podniosła jego znaczenie. Zmniejszyła jednocześnie ważność świata przyrodniczego, bo nie on, ale Bóg zezwalał na plony lub karząc zsyłał klęski.

To wyniesienie człowieka ponad przyrodę służyło podporządkowaniu go Bogu, co w konsekwencji sprawiało, że każdą swą czynnością, a także jej efektami uzależniony był od woli Boga. Tę wolę najlepiej wyrażali ci, którzy byli Mu najbliżsi, księża.  Do dziś zachował się zwyczaj podziękowania Bogu za plony w postaci Święta Plonów.  

Nowożytność kontynuuje i zarazem modyfikuje ustalenia poprzedniej epoki. Podtrzymuje zerwanie jedności człowieka z przyrodą. Zastąpiła natomiast wolę Boga nakazami ludzkiego rozumu. Jeśli świat jest dziełem Boga, to używanie świata winno być zgodne z rozumem. Tak rodzi się rozumne państwo, w miejsce państwa Bożego, rozumne prawo, a nawet taka etyka. Stosunek do przyrody też ma być rozumny. Świat nowożytny wprowadza jednak zupełnie nową myśl, gdy idzie o przyrodę – zaczynają ludzie tej epoki traktować go jako zasób, bogactwo do zagospodarowania.  

Współczesność rozwija idee nowożytne. Jeśli przyroda jest zasobem, to węgiel, ropa, gaz są za darmo, kosztuje tylko ich wydobycie. Zboża są za darmo, kosztuje tylko  uprawa roli. Podobnie ryby, czy inne dobra nazywane nawet darami przyrody. O stosunku naszym do przyrody nie decyduje  już rozum, ale ludzka wola. Wolna wola, to chcę, czy chcemy to boski element człowieka. Głosowaniem wybieramy ustrój, w referendach decydujemy o prawie. Czyjeś chcę sprawiło wycinkę puszczy białowieskiej czy przekop Mierzei Wiślanej, gdyż wola kieruje się szeroko pojmowanym zyskiem. W konsekwencji, gdy zasoby przyrody są darmo, a decyzjami woli kieruje chęć zysku, to dewastujemy przyrodę, gdyż koniec miesiąca jest bliższy niż koniec świata. Efekt? Naszym następcom zostawimy zniszczony świat i wszelkie środki do jego unicestwienia.

Bartłomiej Kozera

01.04.2024 r.