Na mojej działce (III) 2 – Wiosenne nadzieje

Wiosnę wszyscy lubią. Myślę, że jest tak dlatego, iż jest to pora, w której zakwitają obficie nasze nadzieje. Chciałbym się im teraz przyjrzeć. Nadzieje istnieją tam, gdzie jest niepewność. A czy w czymkolwiek mamy pewność? Chyba nie. Życie to podróż. Z tym, że są dwa jej rodzaje. Jedna to podróż Odyseusza, który zmierza do tego, co znane, do swojej Itaki, a druga to podróż Abrahama, który zdąża  do tego, co mu przyrzeczone, ale czego nie zna – do Ziemi Obiecanej. To, czego dotyczą nasze życiowe nadzieje to sprawa całkowicie osobista, to sprawa wiary. Odys także nie wie, co zastanie na swojej wyspie. Więc wiarę i on musi mieć. Każde zakończenie podróży związane jest z wiarą.

Czy wszyscy ludzie żyją nadziejami? Chyba nie. Skrajny pesymizm wyklucza nadzieje. Z tego powodu życie pesymisty jest smutne. Wydaje się natomiast, że ludzie biedni są bardziej optymistami niż bogaci, muszą mieć więcej nadziei.

Mnie interesują nadzieje wiosenne. Oto wiem, że będzie lato. Mam nadzieję, że ładne. Wiem, że będzie ciepło, mam nadzieję, że również deszczowo. Nadzieja zatem zawiera w sobie elementy pewności i niepewności. Elementy wiedzy – wszak przeżyłem wiele razy lato i wiem, że wówczas jest ciepło – i element wiary – nie wszystkie lata takie były. Te dwa wątki występują razem, bo nadzieja dotyczy sytuacji, która nie jest całkowicie od nas zależna. Drugą cechą nadziei jest to, że dotyczy tego, co dla nas korzystne. Na działkach tym dobrem są kwiaty, warzywa, owoce, a więc dobrem jest korzystna pogoda – ciepło i deszcz. A ponieważ nadzieja dotyczy tego, co ma wartość, więc jesteśmy gotowi włożyć sporo wysiłku, by mieć spodziewane dobro.

Bardzo mnie martwi, jak ktoś ma nadzieje na zdarzenia niekorzystne, które mogą dotknąć innych, co  nazywa się zawiścią. W Polsce to nie jest rzadki przypadek. Takie złe nadzieje odsuwają nas od siebie. Zazdrość potrafię zrozumieć, może mobilizować do działania, zawiści nie rozumiem.

Nadzieja jest potężną siłą. Zabieramy się do pozimowego sprzątania działki, a potem będziemy siać, sadzić. Te czynności wynikają z nadziei. Nasze życie w dużym stopniu oparte jest na nadziei. Z tym, że rozkłada się ona nierównomiernie. Najwięcej nadziei jest w młodości. Potem, wraz z wiekiem, ubywa jej powoli, aż do momentu, gdy nasze życie stanie się beznadziejne. Wtedy nie warto już żyć.

Dzięki działce tymczasem każdego roku, o tej właśnie porze, mam mnóstwo nadziei. Każdego roku przeżywam, dzięki działce, swą coroczną młodość. Znów otwieram się na świat, bo odradza się nadzieja jak feniks. Dlatego lubię wiosnę – czas zaczynania wszystkiego wciąż od nowa.

Bartłomiej Kozera

20 marca 2017 r.