Na mojej działce (III) 9 – Wszystko w biegu

Powszechne jest narzekanie na brak czasu. Czynią to nie tylko starsi, którym czas rzeczywiście płynie szybciej, ale i młodzi. Spróbuję wyjaśnić skąd ten brak czasu się bierze. Kiedyś, gdy człowiek budził się rano to wiedział co będzie robił nie tylko przez cały dzień, czy miesiąc, ale wręcz całe lata. To co robił wynikało bowiem z jego pozycji społecznej, czyli miejsca w społeczeństwie. A ono było stałe. Toteż się nie musiał spieszyć, bo nie miał do czego. Dzięki temu powstawały wymyślne rzeźby, cudowne obrazy, niepowtarzalne dzieła.

A teraz jest sytuacja jest odwrotna. Nasz status społeczny wynika z naszej pracy. Z tego jak, a przede wszystkim ile zarabiamy. Nadto teraz budząc się nie wiemy co z nami będzie, jaki nas los czeka. Wstajemy rano i nie wiemy nawet tego, czy jest jeszcze praca. Nie wiemy czy będzie w następnym miesiącu czy roku. Nasza pozycja społeczna przez to stała się podwójnie niepewna.

Źródłem pośpiechu jest ta niepewność. Jeśli mamy pracę, to w niej każdego dnia musimy utwierdzać nasz status społeczny. Dowodzić naszą przydatność. W związku z tym wszystko jest wykonywane z pośpiechem. Przez to żyjemy w świecie rzeczy jednorazowego użycia – buty, ubrania, sprzęty. Wszystko na jeden raz. Zanikają tradycyjne usługi. Nikt nie naprawia butów, a kupuje się nowe, nie przerabia ubrań. Znikli więc szewcy, krawcy. Zanikają także stolarze. Co więcej: dawna solidność wykonania, wyszukaność form czy wykwintność towaru ustępuje miejsca prostocie, by nie rzec – prostactwu.

Popatrzmy na osobowe konsekwencje tej pogoni. Oto teksty w gazetach stały się krótsze, gazety zmniejszyły formaty, bo ludzie nie mogą na dłużej skupić uwagi. Akcja filmów biegnie szybciej, bo inaczej film by nudził. Kanałów w TV jest sto a nie ma co oglądać, bo nic na dłużej nie pociąga. Porozumiewamy się esemesami, bo na rozmowę nikt nie ma czasu.

Antidotum na tę pogoń jest działka. Tutaj miejskie rozbieganie doznaje uspokojenia. Zresztą pośpiech na działce jest niemożliwy. Rośliny nie skiełkują przed czasem, więc trzeba czekać. Drzewa nie zawiążą owoców szybciej, więc też potrzebna cierpliwość. Nadto tutaj każda rzecz musi być zrobiona porządnie i we właściwym czasie. Wręcz nie wolno się spieszyć z zasiewami. Nie można także w sposób uproszony zasiać sałaty, czy posadzić drzewka, tak jak można w sposób uproszczony zrobić stół.

Toteż działka przywraca nam właściwy rytm życia. Dzięki niej przeżywamy adekwatnie każdą porę roku. Bez nerwów. Tutaj uczymy się czekać. Tutaj przypominamy sobie o naturalnym porządku.

Tego nie zrobiłby ogródek przydomowy, bo on jest częścią domu. Do ogródka wpadamy. Działka ma nad nim przewagę – na działkę się wyprawiamy, więc jesteśmy tutaj dłużej, a przez to możliwe jest kompletne wyciszenie.

8 maja 2017 r.
Bartłomiej Kozera