Na mojej działce III (22) – Późne lato życia
Lato minęło półmetek, zaczyna się jego ostatnia część. Na mojej działce zaczął się czas ogórków i pomidorów. Wkrótce będziemy w ogrodzie podsumowywać rok za pomocą dożynek, bo wkrótce jesień. Niby mnie to nie smuci, wszak każdą porę roku lubię, a jednak miłe to nie jest. Bo już niedługo będę starszy o rok. Co znaczy dla mnie późne lato życia?
Człowiek dobrze wychowany, kulturalny z wiekiem nabiera tylko lat, ale nie starzeje się nigdy. Starzeją się bowiem sprzęty, rzeczy, ale nie ludzie. Zawsze mnie dziwiły zachowania tych, którym się życzyło stu lat. Niby oni też sobie życzą starości, ale równocześnie nie życzą sobie być starymi. Zachowują się tak, jakby można by te sto lat osiągnąć będąc młodym.
Myślę, że na podeszły wiek narzekają głownie ci, którym żaden okres w życiu się nie podoba, którzy przywykli do narzekań. Bo czy młodość niesie ze sobą mniej problemów niż starość? Ależ nie. Trudności związane z porządnym przeżyciem młodości są uciążliwsze. Wyzwania większe. Wszak wtedy tworzymy podstawy swojego życia. Wiosna jest bardziej odpowiedzialna od jesieni, bo ona określa jesień, nie odwrotnie. Przysłowia mówią: jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Co zasiejesz, to będziesz zbierał. Często się mniema, że starość to sprawa biologii i psychologii, a nie metryki. Coraz częściej mówi się, że gdy człowiek jest sprawny, wykazuje inicjatywę, nie potrzebuje opieki, to niezależnie od tego ile ma lat, jest w średnim wieku. Co to znaczy? Ano, że nam ludziom z późnego lata chcą tę wczesną starość odebrać. A nie ma gorszej rzeczy, gdy stary udaje młodego. A tę potrzebę udawania sugeruje się starszym.
Bardzo mi się ten okres życia, późnego lata, podoba. Więcej – uważam go za najszczęśliwszy. Zanik zmysłowych przyjemności sprawił, że mniej zakłócona jest rozwaga, rozumowanie. Zresztą zmysły musiały zamilknąć, bo podeszły wiek okrywa śmiesznością wszelkie namiętności – zakochany starzec, czy zapalczywy starzec – to dość zabawne połączenia. Ukojenie zmysłów sprawiło, że podejmuję decyzje rozsądnie, a więc nie popełniam tak dużo błędów, jak kiedyś. A jeśli popełniam błędy, to dobrze przemyślane. Co do przyjemności, to proszę mi wierzyć, ale przyjemnie jest mieć coraz mniej przyjemności, nie być na ich usługach. To prawda, że ręka niosąca do ust szklankę drży coraz bardziej, ale na szczęście pragnienie jest mniejsze. W starszym wieku rzecz prosta nie robi się tego, co w młodym. Ale pytanie mam takie: czy wielkie rzeczy robi się wykorzystując cechy młodzieńcze, a więc zręczność, szybkość, siłę fizyczną, czy raczej cechy starszych ludzi – rozwagę, dojrzałość, stateczność?
Przede mną jesień. Trzeba będzie na podobieństwo drzew zrzucających liście z tego i owego zrezygnować. Coś porzucić, by jeszcze trochę potrwać. Nim przyjdzie zima. Niby to jeszcze daleko, ale czas płynie szybko, więc trzeba być gotowym.
7 sierpnia 2017 r.
Bartłomiej Kozera