Moim zdaniem II (2) – Jesień – pora roku i życia

Pogoda raczej jesienna niż zimowa, więc mam jesienne myśli. Zawsze jesień kojarzyły mi się z opadającymi liśćmi. W młodości ze spacerem wśród liści, potem z grabieniem liści. Jesień to pora, gdy coś się kończy, kurczy, zanika. Kiedyś jednak jesień miała zgoła odmienne skojarzenia. To był czas dostatku, bogactwa. Czas pełni – dostatku zbóż, ziemniaków, owoców. Dzisiaj nie ma to znaczenia. Owoce i warzywa są przez cały rok, podobnie jak inne dobra. Głód czy niedożywienie znikły. W efekcie jesień inaczej odbieramy, wyparowały dawne powody radości. Zostało zanikanie, kurczenie się.

Identycznie jest ze starszym wiekiem. Niby wiele rzeczy już nie można. Coś jest zabronione, czegoś nie wypada robić. Zatem starość to okres zanikania, kurczenia się i kończenia. Kiedyś jednak starość miała jeszcze inne skojarzenia. To był ten okres w życiu, kiedy człowiek promieniował wiedzą i doświadczeniem. Starość kiedyś to był czas mądrości, doradzania innym i swoistej dumy. Dziś wiedza starych jest raczej obciążeniem niż pomocą, bo świat się tak szybko zmienia, że wiedza i doświadczenie starych nawet szkodzi, gdyż utrudnia poruszanie się w tym zmieniającym się „teraz”.

Jesień i starość utraciły swoje dawne plusy, co bardziej smuci niż fakt, że reszta roku i życia je zyskała.

13 stycznia 2020 r.

Bartłomiej Kozera