Na mojej działce (6) – “PIWONIE” – 15.10.2015 r.

Zwane są „wielkim kwiatem” i kiedy kwitną widać je na działce najbardziej. A kwitną w okresie Bożego Ciała, bo dzieciom do koszyczków na procesje dajemy właśnie piwonie. A teraz ścinam więdnące.

Wszystko, co ma początek ma koniec. Takie to proste. Tutaj świat zachowuje się sprawiedliwie. Kwiat, czy człowiek wszystko jedno. Co się rodzi musi umrzeć. Ale dalej już sprawiedliwie nie jest. Różnica bowiem między nami jest taka, że kwiatów dotyczy jedna śmierć, a człowieka wiele. Po pierwsze, nie dość, że się kończymy, to jeszcze o tym wiemy, myślimy. Tedy dotyczy nas również śmierć abstrakcyjna. Ale możliwe są jeszcze inne śmierci człowieka. Oto ktoś, kto jest całkowicie samotny, umarł w sensie społecznym. Przestał istnieć dla innych. Ktoś, kto stracił pamięć umarł w sensie intelektualnym.

Piwonie są wytworne. Kiedy kwitną uginają się pod ciężarem kwiatostanu. Najbardziej podobają mi się białe. Najmniej bladoróżowe, w ogóle z różowym kolorem kwiatom jakoś nie do twarzy. Podobno są już piwonie żółte, ale takich nie wiedziałem jeszcze. Choć żółte kwiaty są ładne, takie maleńkie słoneczka na grządce. Wadą piwonii jest to, że kwitną krótko.

Przemijanie, niby to takie naturalne, a jednak rodzi bunt. Wszystkie religie obiecują jakieś drugie życie. To znaczy, że każdemu to życie tutaj, na ziemi się podoba. Gdyby odjąć od religii ideę drugiego życia straciłyby na atrakcyjności. To jednak znaczy, że Epikur miał rację twierdząc, że kochamy życie.

Piwoniom ja gwarantuję następne życie. Właśnie je sposobię do przetrwania zimy. Chronię przed mrozem, pozbawiając tego, co mogłoby ją zniszczyć. To znaczy, że drugie życie jest konsekwencją wyrzeczeń czynionych tu i teraz. Im więcej wyrzeczeń, tym to życie wydaje się pewniejsze.

Pełnia życia piwonii, to czas kwitnienia. Jakieś dwa – trzy tygodnie. Pełnia życia człowieka to czas dorosłości. Co to znaczy? Arystoteles liczył życie na trzydziestolecia. Pierwsze, to okres biologicznego wzrostu, więc się nie liczy. Ostatnie to czas wzrostu emocjonalnego, też się nie liczy. Zatem człowiek „kwitnie” w drugim trzydziestoleciu, rozwijając się intelektualnie, wtedy też jest dorosły. Choć teraz to się zmieniło, znacznie dłużej zachowujemy sprawność mentalną. To znaczy, że niesprawiedliwość śmierci jest nam zwracana dłuższym niż kwiaty rozkwitem.

Bartłomiej Kozera