Miesięcznik felietonisty pn. “Czy jestem równy innym?” – 01.03.2023 r.

Równość jest jedną z cenionych wartości społecznych. Ale paradoksem jest to, że bardzo niewiele jest teorii uzasadniających wartość równości, natomiast człowiek włożył wiele wysiłku, by uzasadnić istniejące, rzeczywiste nierówności. Z biologicznego punktu widzenia stanowimy jednolity gatunek, człowieka mądrego, homo sapiens. Nie ma tutaj, jak w świecie zwierząt, podgatunków. Wszyscy jesteśmy tak samo zbudowani, mamy takie same biologiczne potrzeby, a więc i biologiczne cele, no i wszyscy jesteśmy myślący. Gorzej jest, gdy patrzymy na sprawę  z punktu widzenia intelektualnego. Wówczas nie jesteśmy równi, są bieglejsi, sprytniejsi i są bardziej oporni.

Rousseau był zdania, że na etapie zbieraczo – myśliwskim stanowiliśmy zespół równych ludzi i wówczas byliśmy szczęśliwi. Różnić zaczęliśmy się od epoki rolnej, jakieś 10 tys. lat temu. Wtedy powstała własność prywatna, którą francuski filozof miał za przyczynę wszelkiego nieszczęścia. Do myśli Rousseau nawiązał Marks, któremu się śniło, że nowa epoka – komunizm – będzie zamknięciem dziejów, jakimś powrotem do pierwotnej równości, a tym samym szczęśliwości.

Jak się rzekło dzieje człowieka to próby uzasadniania nierówności. W antyku tłumaczono to przyczynami naturalnymi. Tak jak człowiek roztropny kieruje się rozumem, tak społeczeństwem rządzą najmędrsi, walczą najdzielniejsi, a reszta pracuje. W średniowieczu uznawano, że ziemska hierarchia jest odzwierciedleniem niebieskiej. Tak jak Bóg, chóry anielskie tworzą strukturę  boską, tak w społeczeństwie odpowiada im król, książęta i dalsi wasale.

Prawdziwy kłopot zaczął się od epoki nowożytnej, która uznawała, że porządek społeczny jest dziełem człowieka. Wtedy powstała koncepcja mówiąca o aspektach równości. Rozróżniono równość materialną i formalną. Ta pierwsza dotyczy posiadania, ta druga prawa i uznano, że tylko o równość formalną w demokracji chodzi.  Zauważono bowiem, że są dwie wartości trudne do pogodzenia, mianowicie wolność i równość. Amerykańscy demokraci mają na sztandarach równość, a republikanie wolność.  Jeśli bowiem damy ludziom pełną wolność, to rychło wyjdą na wierzch różnice umiejętności, odwagi, sprytu i powstanie nierówność. A więc równość możliwa jest poprzez ograniczenie wolności. A tymczasem ludzie cenią i jedną wartość , i drugą, stąd pomysł, by ograniczyć równość do jej aspektu prawnego.

Tymczasem ogromne nierówności ekonomiczne są problemem, gdyż demobilizują ludzi. Choćbym się wysilał maksymalnie i tak nie będę milionem, więc po co się w ogóle wysilać. Moi rodacy rozwiązali ten problem bardzo szybko. Wprowadzili mianowicie nową nierówność, podział ludzi na uczciwych i złodziei. Biedni to uczciwi, bogaci to złodzieje.              

Bartłomiej Kozera

01.03.2023 r.