Moim zdanie (II) 46 – O różnorodności
W Polsce różnice między ludźmi są w gruncie rzeczy niewielkie – mieszkają tu wszak biali katolicy. A mimo to często spotykam się wśród tej jednorodności z brakiem tolerancji. Wynika to przeważnie z narzucania innym swojego stanowiska, co związane jest z autorytaryzmem.
O tolerancji w Europie można mówić dopiero od XVII wieku. W efekcie wojen między katolikami a protestantami uznano, że państwo nie powinno mieszać się do wiary swoich poddanych, powinno być tolerancyjne. Zaczęła się zatem tolerancja od religii ma poziomie władzy, ale rychło potem przeniknęła do ludzi, jak również do innych dziedzin.
Ważna uwaga: tolerancja nie dotyczy prawa. Wobec faktu, że ktoś łamie zasady Regulaminu ROD nie można być tolerancyjnym. Tolerancja dotyczy sfery duchowej: moralności, religii, sztuki. Jestem tolerancyjny, gdy akceptuję jakieś opinie czy zachowania, wtedy gdy nie odpowiadają mi, a nawet sprawiają mi przykrość. Jestem tolerancyjny wtedy gdy sądzę, że mógłbym wpłynąć na zmianę postaw, poglądów ale nie czynię tego, gdyż uznaję że ludzie mają prawo do innych opinii czy zachowań. Jestem tolerancyjny wtedy, gdyż choć mógłbym się przeciwstawić, ale nie czynię tego.
Tolerancja bowiem to akceptacje bez aprobaty. To nie kwapienie się z potępieniem czegoś, czego nie aprobuję. Czy to są poglądy, czy postawy czy zachowania. Zatem tolerancja to umiejętność zachowania obojętności wtedy, gdy powinienem .reagować.
16 listopada 2020 r.
Bartłomiej Kozera