Moim zdaniem (12) – Hallo, tu mówi starość
W młodości na dworze było tak, jak w mojej duszy. A w duszy ciągle świeciło słońce, Teraz w mojej duszy jest tak, jak na dworze. W związku z tym pytanie o udane lato zmieniło swój sens. Poprzednio bardziej chodziło o sposób spędzania czasu, teraz bardziej o pogodę. W młodości udane lato było wtedy, gdy wiele się działo, gdy poznawałem nowych ludzi. Teraz udane lato to odpowiednia relacja dni słonecznych do deszczowych. Najlepiej 6 do 1.
Oto coraz powszechniejszy jest zwrot = „miłego dnia”= jako życzenia złożone bliźniemu. Widzenie starego: miły dzień to taki, kiedy nie wydarzy się nic niemiłego. Nie wydarzyła się przykrość, nie nadeszła zła wiadomość. Pojmuję więc miły dzień negatywnie, bo nie oczekuję od życia niczego nowego. Dla młodego miły dzień to taki pełen nowych wrażeń, może świetnej propozycji pracy, może awansu, słowem miłe jest to co przysparza dobra. I życzenia zdrowia pojmują młodzi też inaczej – nie tylko jako brak chorób, ale raczej jako nabieranie sił.
Czy zatem młody ze starym może się dogadać? Obaj mówią niby tym samym językiem, ale to tylko brzmienie słów – poziom syntaktyczny. Ich myśli są odmienne, różnią się na poziomie znaczeń, na poziomie semantycznym.
A ich stosunek do działki? Wraz z wiekiem rośnie przywiązanie do ziemi, toteż starzy uprawiają ją bardziej z sercem niż młodzi. Tak na pograniczu miłości. Dla młodych natomiast działka to obowiązek. Tylko bardzo troskliwi rodzice użytkują działkę ze względu na dzieci. Łączą, moim zdaniem, w jakiś sposób obowiązek z miłością, ale jest to miłość do dziecka.
Bartłomiej Kozera
20 sierpnia 2018 r.