Moim zdaniem (26) – Stare i nowe
Sypnęło w tym tygodniu śniegiem. Całe szczęście, że zdążyliśmy z pracami jesiennymi na działce. Dzień przed mrozem otulone zostały włókniną co wrażliwsze kwiaty. A teraz będziemy czekać wiosny. W związku z tym nie o działce, ale o działkowiczach chcę napisać.
Jestem coraz bardziej pewien, że tworzą nas dualne siły, które w konsekwencji doprowadziły już dawno do przekonania o istnieniu dwu pierwiastków tworzących człowieka – ciała i duszy. Potrzeba bezpieczeństwa i przeciwna jej potrzeba wolności. Umiłowanie pracy i rolą odpoczynku. Chcę tymczasem napisać o dialektyce nowego i starego. Nasze życie to nieustanny konflikt między zachwytem tym co nowe i uczuciem zadowolenia z powodu doświadczania tego, co znane. Całe szczęście, że istnieje taka równowaga, bo proszę pomyśleć co by się stało, gdyby została zachwiana. Utrata fascynacji nowościami oznaczałaby, że przestaliśmy się rozwijać. Utrata zachwytu tym co znane oznaczałaby, że pędzimy ku katastrofie. Dzięki zatem tej równowadze, a więc pogoni za nowym i umiłowaniem starego rytmicznie rozwija się nasza kultura, podążając za tym co modne i sycąc się tym, co znane.
U nas na działce manifestuje się to w ten sposób, że każdego roku pojawia się coś nowego, ale i kultywowane jest to, co było dotychczas. W konsekwencji działka z trudem mieści wszystkie rośliny. Toteż gdy jakiś kwiat pada nie wywołuje to w nas emocji, bo ten kwiat zrobił miejsce dla nowego.
Bartłomiej Kozera
26 listopada 2018 r.