Moim zdaniem (34) – Zimowe rozmyślania
Działki mam zazwyczaj dość w październiku, a więc po siedmiu miesiącach jej użytkowania. Życia bez działki natomiast mam dość już po dwóch miesiącach, a więc na początku stycznia. Nie odwiedzam działki, rzadziej też chodzę na spacery, więc mam czas na zapisywanie przemyśleń. Dzisiaj na przykład o tym, czego nie rozumiem.
Nie rozumiem jak w katolickim kraju jak Polska może żyć tak wielu rodaków, którzy nie lubią świata i innych ludzi. Przecież wierzą w to, że świat jest działem Boga, że człowiek przez Niego został stworzony. Jak można kochać Boga, a nienawidzić Jego dzieło? Ale to element większej całości, w której na przykład Dekalog jest tylko po to, aby się go nauczyć na pamięć, a nie stosować.
Nie rozumiem również ludzi pesymistycznie nastawionych do zdarzeń. Życie każdego człowieka ma wzloty i upadki. Dlaczego koncentrować się na upadkach? Przecież milej żyć z pamięcią o wzlotach. Pesymizm jest taki łatwy, nie wymaga wysiłku, ot wierzę, że wszystko się źle skończy i w związku z tym nie robię nic, by skończyło się dobrze. Optymizm wymaga pracy, jest więc trudniejszy.
Chyba te cechy łączą się w całość – można to nazwać pesymizmem totalnym. Ale ma to swoje źródło w tym, że dominuje u nas kult cierpienia, czyli przekonanie, że egzystencja cierpiąca ma większe szanse na zbawienie.
21 stycznia 2019 r.
Bartłomiej Kozera