Moim zdaniem (II) 1 – Działkowe dialogi
Jak rozmawiać z działkowcami? Zastanawiam się nad tym często, gdy dialog wydaje mi się niezbyt udany. Zasada główna jest taka: jeśli dobrze traktujemy człowieka, to on c z ę s t o się stara być takim, jeśli natomiast mamy go za łotra to z a w s z e okazuje się łotrem. Z tego powodu do nieznajomych podchodzę jako do miłych, szlachetnych ludzi. Wolę by mnie ktoś przekonał, że zbyt dobrze go oceniam, niż miałbym sam siebie ganić za zły początek naszej rozmowy. Jest taka ludowa mądrość mówiąca o tym, że w każdym człowieku mieszka dobry i zły wilk i ten zwycięża, którego karmimy. Wolę karmić dobrego wilka.
Jednak my nie umiemy rozmawiać. Słowo „dia – log” jest greckie i znaczy „przez – rozmowę”, czyli dialog to droga dochodzenia do prawdy. Warunkiem dobrej rozmowy jest umiejętność słuchania. Trzeba zrozumieć drugiego człowieka. Jednak najczęściej słuchamy niedbale, bo w czasie, gdy ktoś mówi przygotowujemy sobie ripostę. Tymczasem dopiero po całej wypowiedzi można dać odpowiedź. W związku z tym zamiast dialogu mamy do czynienia z dwoma monologami.
Unikajmy rozmów z kilkoma działkowcami równocześnie. Mężczyźni rywalizują ze sobą, w związku z tym w grupie nie są zdolni do kompromisu, a warunkiem udanej rozmowy jest ugoda, podzielanie w jakiejś mierze przekonań interlokutora . W innym przypadku jest to nawracanie na nasze stanowisko i z rozmową nie ma nic wspólnego. To raczej taka działalność misyjna.
6 stycznia 2020 r.
Bartłomiej Kozera