Moim zdaniem (II) 37 – Moje działkowe (nie)szczęście

Lekarze mówią, że praca w szpitalu byłaby przyjemna, gdyby nie było pacjentów. Podobnie nauczyciele zachwycaliby się szkołą wolną od uczniów. Nie, nie chcę powiedzieć, że działki bez ludzi to ideał. Natomiast twierdzę, że wielu ludzi nie dorosło do działki.

Jaki jest idealny działkowicz? A może to za dużo. Może wystarczy dobry działkowicz, czyli taki, który respektuje normę: „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Stara, dobra zasada, której nie wolno odwracać. „Czyń drugiemu, co tobie miłe” narzuca innym nasze zwyczaje, przekonania, wartości. Jeśli pierwsza, negatywna norma zabrania głośnego słuchania muzyki, to jej odwrócenie nakazuje odtwarzać głośno naszą ulubioną muzykę, bo jest również miła dla sąsiadów.

Tymczasem „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” traktuje innych jako równych nam, jako ludzi mających podobną wrażliwość, podobne poczucie godności, ale swoje upodobania czy potrzeby.

A altruizm? On każe brać pod uwagę troskę o dobro innych. Jeśli zasada „nie czyń” nakazuje podtrzymanie się od czynienia zła, to altruizm idzie dalej, każe zabiegać o dobro sąsiada, wedle jego pojmowania dobra. Rozumiem przez to na przykład spieszenie z pomocą, gdy ona jest potrzebna. Stąd altruizm jest cechą idealnego działkowca. To jest tak jak z odpowiedzialnością. Ponoszę odpowiedzialność za zło, biorę natomiast odpowiedzialność za dobro. Tymczasem ”czyń drugiemu, co tobie miłe” to hasło egoistów, siebie uznają za miernik wartości i wydaje się, że to tendencja dominująca na działkach.

14 września 2020 r.

Bartłomiej Kozera