Moim zdaniem II (40) – Grzybobranie
Większość ludzi lubi zbierać grzyby, bo to jest dwa w jednym. Satysfakcja z siebie i grzybów. Najpierw o tym pierwszym. Dla wielu dorosłych szczęście to nadal świat dziecięcych bajek, gdzie kwiat paproci lub pocałunek żabki otwierał nowe wspaniałe perspektywy. Inaczej mówiąc wierzą w magiczną koncepcję szczęścia. Magiczna dlatego, że nie ma ono przyczyny, jest zbiegiem okoliczności, trafem. Wysyłam kupon Lotto i czekam na miliony złoty, których nie wypracowałem. I oto na grzybach realizuje się magia. Idziemy przez las i co chwilę spotyka nas szczęście, zdarza się nam szczęśliwy traf.
Ale jest i drugi aspekt. Przez blisko 2 miliony lat żyliśmy w epoce zbieracko – myśliwskiej. Satysfakcjonowaliśmy się tym, co znalezione. Ostatnie dziesięć tysięcy lat prowadzimy osiadły tryb życia, na które ciężko pracujemy. Grzybobranie to jakby powrót do stanu pierwotnego, przypomnienie tego, co robili nasi przodkowie.
I w końcu efekt – grzyby. Dla mnie urzekająco pachną, gdy się je suszy. I to mi wystarcza.
5 października 2020 r.
Bartłomiej Kozera