Moim zdaniem II (47) – Samotność i osamotnienie
Pandemia to czas trudny dla wszystkich. Dla starszych to jakby wyrok w zawieszeniu, dla młodych to spora niedogodność. Dla wszystkich to czas osamotnienia. Czym innym jest samotność czym innym osamotnienie. Korzystałem często z komunikacji miejskiej i widziałem jak ludzie zajmują miejsca tak by być sami, jak odgradzają się nawet gazetą od sąsiada. Potrzeba samotności jest zrozumiała. Samochód ma tę przewagę nad autobusem, że jestem w nim sam. Samotność pozwala skupić myśli, pomyśleć o jutrzejszym dniu.
Ale teraz jednak jesteśmy osamotnieni. Ludzie unikają się nawzajem, bo są nieufni, bo się boją koronawirusa. Zachowujemy odstęp, obywamy się bez zbliżeń. Władza każe się zamykać w domach. A to co najgorsze dopiero przed nami. Święta Bożego Narodzenia to przecież święta rodzinne. A będziemy sami. Potem będzie osamotniony Sylwester. Idąc ulicą widzę setki takich jak ja, osamotnionych ludzi. To mnie nie pociesza, ale przeciwnie jeszcze bardziej zasmuca.
Starzenie się to naturalny proces samotnienia. Odchodzą najbliżsi, znajomi. Coraz bardziej odczuwany ich brak Do tego dochodzi ta sztuczna samotność w pandemii. Osamotnienie jest przekleństwem, a jeśli do niego dodać lęk przed zakażeniem, to sytuacja robi się bardzo trudna.
23 listopada 2020 r.
Bartłomiej Kozera