Moim zdaniem II (9) – Skąd się wzięły problemy ekologiczne?
Kłopoty z klimatem wpisane są w logikę dominującego systemu ekonomicznego Ziemian. W tę pogoń za poprawą swego losu, w to niegodzenie się z dotychczasowymi warunkami życia. Przez wieki dzieci żyły tak, jak rodzice. Ci ostatni stanowili wzór do naśladowania. W połowie XIX wieku to się zmieniło. Powstał nowy dogmat: dzieci mają żyć lepiej niż rodzice. Warunkiem istnienia społeczeństw stał się rozwój. PKB ma stale piąć się w górę. Nikt nie rozważa tego, czy za jego wzrostem idzie ogólny wzrost szczęścia, ale tak się ludziom sugeruje. Wmawia się, że wzrost PKB rozwiąże wszystkie problemy społeczne, ekonomiczne, a nawet polityczne.
Wzrost produktu krajowego brutto oznacza ciągle zwiększające się zapotrzebowanie na surowce i energię. A jedno i drugie pozyskujemy z naszej planety, więc kiedyś musiało dojść do krachu. Trujemy się własnymi wydzielinami.
Problem jednak jest taki: jak przekonać biednych mieszkańców Indii, że nie mogą żyć jak Amerykanie, jak przekonać Amerykanów, że mają zmniejszyć swoje apetyty?
Problemy klimatyczne wzięły się z egoistycznego patrzenia na świat. Z przekonania, że ważne jest moje życie, nie życie moich wnuków, że ważne jest nasze życie, a nie życie nieznanych mi mieszkańców Seszeli. Dopóki nie przestaniemy myśleć, że po nas choćby potop, dopóki nie wyrównamy choć trochę poziomów życia na Ziemi nie rozwiążemy problemów klimatycznych.
3 marca 2020
Bartłomiej Kozera