Na moje działce (III) 5 – Waga Wielkiej Nocy
Gdy zbliżało się Boże Narodzenie myślałem sobie, że to co najgorsze jest już poza mną. To jesienne grabienie liści, otulanie na zimę roślin. Nadto te krótkie, słotne dni szczęśliwie przemijają. Natomiast gdy idzie Wielkanoc myślę, że to co najpiękniejsze dopiero przede mną. Pełnia wiosny – kwitnące drzewa, barwne kwiaty. Ale to chyba nie wszystko. Źródła radości są głębsze niż te, jakie daje działka . Dotyczą jakoś świąt. Wtedy bożonarodzeniowych, teraz Wielkanocy. Skąd wynika waga świąt wielkanocnych, ich doniosłość?
Po pierwsze, sens święta Wielkiej Nocy polega na ukazaniu nowej możliwości przezwyciężenia zła. W potocznym myśleniu bliska nam jest myśl o walce ze złem. Nie uświadamiamy sobie nawet absurdalności tego określenia. Ale my nawet o pokój walczymy, więc myśl o walce ze złem nie jest dziwna. Walka ze złem prowadzi zawsze do powiększania zła, dlatego że sama walka jest złem. Nie można złymi narzędziami zrealizować dobrych celów. Gdy dziecko uczyniło źle nierozumni rodzice karcą je, a nawet biją. Rozumni wytłumaczą sens uczynionego zła. Straszenie piekłem za złe uczynki nie ma wiele wspólnego z religią miłości, jaką jest chrześcijaństwo. Jezus uczy, że sposobem przezwyciężania zła jest dobro. Zadawana kara za uczynione zło, rodzi potrzebę odwetu. Odpłacanie chlebem za kamień zmienia postawę tego, który uczynił zło. Dobrem zło przezwyciężać – oto nauka Wielkiej Nocy.
Po drugie, waga świąt Wielkiej Nocy polega na ukazaniu sensu poświęcenia. Miłość betlejemska była łatwa: chce być z innymi, chce cieszyć się obecnością bliskich. Jest ufnością, oddaniem. Natomiast miłość Golgoty to bycie zamiast innych, to poświęcenie się innym. Takie poświęcenie wymaga wielu cnót – oddania, odwagi a przede wszystkim troski. Miłość Golgoty to miłość troskliwa. Jest to radość pełna zadumy. Nie ma w sobie nic z płochości Bożego Narodzenia, przeciwnie jest pytaniem o granice miłości, a może o miłość bez granic; o warunki poświęcenia, a może o bezwarunkowe poświęcenie.
A zatem miłość Golgoty jest już trudna. Ale jakież błogosławione skutki zawiera w sobie. Ratuje tych za których się poświęcono. Pokazuje drugie oblicze miłości, jej inny sens – Bożenarodzeniowe oddanie uzupełnione zostało poświęceniem.
W końcu niezwykłość świąt wielkanocnych polega na obecności łagodzących je symboli – baranka, zajączka, kurczaka. Czy one mają coś wspólnego z tą miłością i tym poświęceniem? Baranek to synonim ofiary. Jezus ofiarował siebie. A zajączek z kurczakiem są symbolami niewinności. Przekładają one trudny świat krwi i łez na świat uśmiechu. Razem dobrze obrazują te święta, bo Wielkanoc to taki uśmiech przez łzy. Zdrowia życzę z lekką zadumą o sensie!
10 kwietnia 2017 r.
Bartłomiej Kozera