Na mojej działce (II) 16 – Pełnia lata
Lubię lato, choć źle znoszę upały. Mrozy też źle znoszę. W ogóle nie lubię przesady. Ani zbytniego rozmodlenia, ani ostentacyjnego ateizmu. Ani przejadania się, ani postu. Umiar mam za najwyższą z cnót człowieka. Toteż moje życie jest takie właśnie umiarkowane. Bez wielkich wzlotów, ale też bez gwałtownych upadków. Poza umiarem cenię spokój. Lubię dni, w których coś się dzieje, ale niewiele. Nie znoszę gwałtownych zmian. Taką gwałtowną zmianą jest dla mnie na przykład remont mieszkania, więc nie lubię remontów. Ten umiar to nie tylko cecha charakteru, to z rozmysłem budowana cnota. W młodości zakochałem się w Arystotelesie i to jest od niego. Mimo że z wiekiem miłość moja ustała, ale umiar pozostał.
Z rzeczy działkowych mam do zrobienia niewiele. Żona zajmuje się swoimi kwiatami, a mnie pozostało ustawiczne nawadnianie rośliny. Zasilam je nadto co jakiś czas nawozem – rozcieńczonym obornikiem. Moje ulubione pomidory trzeba podwiązywać, gdy urosną.
W powietrzu dają się już wyczuć pierwsze zapowiedzi czegoś zupełnie innego. Oto zboża na polach zbielały. Jeszcze tak niedawno były żywozielone, a teraz jakby martwieją. Ptaki tak radośnie już nie śpiewają, jak przed miesiącem. Również dnia zaczęło już ubywać. Co prawda powoli, ale jednak.
Bo pełnia lata to taka dorosłość roku. Młodość – wiosna już za nami, a przed nami zbieranie plonów życia. „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Jaką miałeś młodość, taką będziesz miał starość. Jeśliś nie zmarnował pierwszej połowy życia, to druga powinna być udana. To jest reguła, ale od niej są wyjątki. Albo dokładniej: ta reguła realizuje się poprzez wyjątki. Dorosłość, pełnia lata jest na miarę młodości, wiosny. Grecy mówili o akme, czyli czasie, w którym występują maksymalne możliwości twórcze człowieka. Ta największa moc człowieka przypada na dorosłość. Łączą bowiem ten czas chęci młodego i możliwości starszego. Przeżyłem swoją akme dość późno, około pięćdziesiątki. Czyli u schyłku lata.
Ale dorosłość jest przecież zapowiedzią starości. Tak jak lato jest zapowiedzią jesieni. Już nie da się niczego nowego posiać na działce, bo za późno. Co najwyżej jakieś śródplony – sałatę, rzodkiewkę. Już nic nowego w życiu się nie zrobi, najwyżej jakieś nowe hobby, jakaś nowa znajomość. Rozpoczynanie życia od nowa to raczej zabawa życiem. Nie da się tego zrobić.
Na działce nie tylko nic nie dzieje się nagle, ani też nic nie dziej się bez przyczyny. Dlatego tak bardzo mi działka odpowiada. Zawsze chciałem panować nad swoim życiem. Mówić to, co chciałem powiedzieć, robić to co chciałem robić. Właśnie działka mi to umożliwia. Jest na moją miarę. Zachowuje umiar.
Bartłomiej Kozera