Na mojej działce (II)25 – Oczko wodne
Na mojej działce jest oczko wodne. Niewielkie, bo trzeba zachować proporcje względem działki. A w oczku rośliny wodne. W koszach. Kiedyś sadziliśmy je luzem, ale oczko nam w ciągu kilku lat zarosło. To się nazywa wolą życia. Wszystko co żywe garnie się do życia i broni przed zagładą. Widać, gdy wiosną porządkujemy kosze, jak kłącza wyrywają się z uwięzi, jak szukają oparcia w jakiejś glebie. Pcha ich do tego wola życia.
Oczko wodne mamy dla siebie i ptaków. Dla siebie, bo woda wprowadza dobry mikroklimat na działce. Dla siebie, bo lubimy patrzeć jak przylatują do niego ptaki i gaszą pragnienie kilkoma kroplami wody. Dla ptaków, bo dzięki oczku mamy kilka zaprzyjaźnionych kosów, szpaków i rudzików, które mieszkają kątem na naszej działce, mimo wyraźnego zakazu zamieszkiwania istot dwunogich.
Woda to jeden z czterech żywiołów. W tym roku znów wody z nieba lało się zbyt mało. Trzeba było uzupełniać ubytki w oczku, nie czyniła tego za nas natura.
Ale woda się marnuje na mojej działce. Kiedyś miałem beczkę na deszczówkę, ale mi ją skradli. Będę musiał urządzić na nowo nawodnianie działki, wykorzystujące w większym stopniu wodę z opadów. Moi koledzy – działkowcy z Zachodniej Europy – prawie w całości wodne potrzeby pokrywają deszczówką. U nas ciągle buduje się wodociągi. Inaczej pojmujemy nowoczesność. Mniej ekologicznie.
Świat ponoć z wody się bierze. Życie także. Tak uważali antyczni Grecy, a współczesna nauka potwierdza te hipotezy. Ale żadna nauka nie odpowie na pytanie: po co to życie? Co jest jego celem? Dlaczego wszystko chce istnieć? Dlaczego tak bardzo garnie się do życia? Jak to jest w przypadku wody czy drzewa? Różnie. Celem wody jest istnienie, ale to już nie jest celem drzewa. Ono ma bardziej ambitne cele. Mianowicie jego celem jest wydanie potomstwa, rozsianie nasion.
Człowiek uciekając od naturalizmu, od porównań ze światem roślin czy zwierząt, wymyślał sobie ambitniejsze cele, niż samo istnienie czy wydanie potomstwa, sugerując tym samym, że tworzy całkowicie inny świat. Czegóż to nie było? Sensem życia ludzkiego miało być szczęście, rozumiane jako doskonałość, ale to okazało się bliskie natury – bo wszystko co żywe dąży do pełni istnienia, czyli doskonałości. Miało być osiąganie przyjemności, ale to też występuje w naturze, ba dotyczy wszystkich zwierząt. W końcu miało być dążenie do istnienia w innym, wyższym świecie. A to nas rzeczywiście od natury odróżnia.
Oczko wodne tymczasem sugeruje mi, że samo istnienie jest miłe. Że sensem wody jest woda. Człowiek tę myśl akceptuje, ceni życie. Uważa, że choć wszystko może się znudzić, każda czynność, ale życie się nigdy nie znudzi. Dobrze jest żyć.
Ale historia człowieka to nieustanna próba pogodzenia tych dwóch aspiracji – zachwytu światem i negacji świata. Tymczasem sama możliwość wyboru jest jądrem człowieczeństwa. Każdy z nas jest przecież artystą – musi stworzyć, ciągle wybierając, jedno przynajmniej dzieło – samego siebie. W tym tworzeniu nie zapomina o oczku wodnym. Istniejemy również po to, aby istnieć.
Bartłomiej Kozera