Na mojej działce (III) 19 – Bezinteresowność

Pierwsze wrażenie jest takie, że zanika w naszym społeczeństwie bezinteresowność. Rozumiem przez to zanik działań, za które słyszymy tylko „dziękuję”. Wszystko traktujemy jako pracę, za którą chcemy zapłaty. No może tylko zło czynimy bezinteresownie. Chociaż nie, przecież chodzi o to, aby ktoś stracił, aby kogoś ono zabolało. Z tego powodu twierdzi się, że skutkiem grzechu Ewy jest skażenie natury polegające na czynieniu drugiemu zła.

W PRL bezinteresowność była ideą na pokaz. Klasycznym przykładem tej idei były prace społeczne – najczęściej sprzątanie czegoś. Długi czas w regulaminie rod utrzymywał się zapis o pracach społecznych na rzecz ogrodu. Teraz znikł. Jakby pojęty został jego anachronizm.

Idea bezinteresowności jest w zaniku, chociaż ona stanowi o spójności wspólnoty. Nie wystarczy do przezwyciężenia samotności rozmowa z kimś. Potrzebne jest działanie. Dlaczego bezinteresowność zanika? Między „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”, a „czyń drugiemu, co tobie miłe” rozciąga się przepaść. Pierwsza zasada nakazuje powstrzymanie się od czynienia zła, druga nakazuje przysparzanie komuś dobra. Pierwsza dotyczy ponoszonej odpowiedzialności, druga mówi o braniu odpowiedzialności. Zawsze ponosimy odpowiedzialność za swoje czyny, musimy uważać, by nie uczynić to, co komuś niemiłe. Natomiast nie musimy brać odpowiedzialności za kogoś. Nie musimy przyczyniać się do mnożenia czyjegoś dobra. Wyjątkiem są dzieci. Skąd to wynika? Ano. gdy idzie o zło, to jest ono jakoś zdefiniowane. Wiadomo, co jest złem. Wszystkie koncepcje etyczne je określają. Natomiast jeśli idzie o dobro to jest ono całkowicie subiektywne. Każdy uznaje za dobro to, co jemu służy.

Dzięki temu jesteśmy wolni. Etyka to normy zakazu. „Nie rób tego czy owego” to coś zupełnie innego niż „rób to, czy owo”. Tak jak zakaz skrętu w prawo, to coś całkowicie innego niż nakaz skrętu w prawo.  W pierwszym przypadku mam do wyboru dwie sytuacje – mogę jechać prosto lub skręcić w lewo. W drugim żadnego wyboru nie mam. Tak oto u podstaw zaniku bezinteresowności leży pragnienie wolności, wyrażające się w prawie decydowania o swoim dobru.

Na działce sytuacja jest inna. Tutaj cele wszyscy mamy podobne, więc przysparzanie komuś dobra jest możliwe. Częściej jednak chodzi o przeciwstawienie się złu. Pielęgnujmy archaiczną zasadę bezinteresowności. To cenna wartość.

Bartłomiej Kozera
17 lipca 2017 r.