Na mojej działce (III) 26- Zawiść na działkach
W tym roku pomidory udały mi się nadzwyczajnie. Każdego roku mi się udają, ale tegoroczne są wyjątkowo duże i liczne. Moja radość z pomidorów jest jednak za każdym razem hamowana cierpieniami sąsiadki. Bo jej nie wychodzi. Może kupuje złe flance, coś może z ziemią nie tak, albo sposobem nawożenia, nie wiem. Ale wiem ile ją nerwów kosztują te moje dorodne pomidory.
Zawiść – tak się nazywa to uczucie. Seneka powiedział o ludziach zawistnych, że nigdy nie będą szczęśliwi, bo dręczy ich myśl, że ktoś inny jest szczęśliwszy od nich. To jedno z najgorszych uczuć. Zazdrość jest tylko wstępem do zawiści i nie potępiam zazdrości całkowicie, bo może być motywem działania. Może pobudzać ludzi do wzmożonego wysiłku. Natomiast zawiść jest uczuciem destruktywnym. Nie wiem czy piekło istnieje, ale zawistnicy noszą swoje piekło w sobie. Są wiecznie skwaszeni.
Najczęściej ludzie nie wykazują zainteresowania sukcesami innych. Zawistnicy natomiast nie są obojętni, nie są nieczuli na dziejące się wokół nich sprawy. Nie są niewrażliwi. Przeciwnie, są trwałe nakierowani na innych, ale to nastawienie jest negatywne. Czyjś sukces, albo to, co oni uznają za sukces, osobiście ich rani, stanowi jakby obelgę. Nie wiem, jak to jest z innymi nacjami, ale moi rodacy zazdrość i zawiść mają tuż pod skórą.
Zazdrość to postawa mająca swój początek w słabości ludzkiej. Chcę to, co inni mają, a czego ja nie mam, bo uważam, że to co mają inni jest lepsze. Słabość polega tu na braku wiary w siebie. Ale to, co mają inni wyzwala moją energię. Chcę mieć w przyszłym roku takie pomidory, jak sąsiad, więc czytam, studiuję literaturę fachową na ten temat.
Zawiść wyrasta też ze słabości, z uznania, że inni mają lepsze niż moje, ale na tym podobieństwo się kończy. Zawistnik pragnienie zrównania się z innym chce zrealizować poprzez zniszczenie tego, co lepsze. Zazdrość zakłada możliwość własnego wzrastania, jest koncepcją optymistyczną. Zawistnik uznaje siebie za niezdolnego do awansu, więc jedyną rzeczą jaką może zrobić, to zniszczyć to, co go przerasta. Jeśli niszczenie dokonuje się w formie zastępczej, to znaczy tylko w myśli lub mowie – przez uznanie lepszego za niewłaściwe, złe, to nazywa się resentymentem.
Zazdrość – jak się rzekło – ma jakąś nadzieję na własne siły sprawcze, zawiść wyrasta z niewiary w siebie. Stać ją na destrukcję, zniszczenie rzeczywiste przedmiotu adoracji, albo na zniszczenie tylko w myślach.
Jedyna rada to nie porównywać się z innymi, bowiem zawsze znajdą się lepsi, ale i gorsi od nas. Nie porównywać się, bo takich jak my więcej w świecie nie ma. Każdy z nas jest mikrokosmosem.
4 września 2017 r.
Bartłomiej Kozera