Na mojej  działce III 3 –  Wiosna i samotność

Kiedyś ponoć wielce ceniono sobie samotność. Pierwsi chrześcijanie w samotności przeżywali Boga. Romantyczny bohater zawsze był samotny. Samotni byli artyści. Dziś jest zgoła inaczej. Dziś skazuje się ludzi na samotność w więźniach, bowiem dostrzeżono jej negatywne skutki.

A tymczasem sposobem życia obecnego człowieka jest w dużym stopniu samotność. To może mniej dotyczy ludzi w młodym czy średnim wieku, tych którzy się uczą czy pracują, a przede wszystkim dotyczy starszych. W młodości wszyscy jesteśmy do siebie podobni, więc do siebie lgniemy. W starszym wieku podobieństwa zanikają, więc mniej chętnie obcujemy z nieznajomymi. Poza tym taki kontakt wymaga wysiłku, o który trudno. To potęguje samotność.

Kogo nazwiemy samotnym? Kogoś, kto pozostaje sam w chwilach, które kojarzą się ze współbyciem. Na przykład w czasie świąt, albo w chwilach porażek, czy sukcesów. W takich sytuacjach kiedy trzeba się uczuciami podzielić z innymi. Szczęścia nie da się przeżywać w oddzieleniu od ludzi. Trzeba nim, tak jak i nieszczęściem, dzielić się z bliskimi. A jeśli tych bliskich nie ma, to nie ma też pełnego szczęścia. Podobnie – boleśniejsze jest nieszczęście przeżywane w osamotnieniu.

Zima to czas najgorszy dla samotnych. Nie ma gdzie wyjść, z kimś się spotkać. Inaczej jest na wiosnę, która jest możliwością przezwyciężenia samotności. W zimie zamykamy się w czterech ścianach swojego mieszkania. Wiosną wychodzimy na działkę. Tutaj kontakty z innymi są naturalne, tematy rozmów wprost narzucają się same.

Z tym, że samotności nie przezwycięża rozmowa z kimś. To za mało. Przezwyciężeniem samotności jest wzajemna pomoc. Inaczej mówiąc: jeśli działka ma być drogą do zniesieniem samotności to nie może to być tylko sąsiedzka rozmowa. Odejście od samotności fizycznej. Takie jej pojmowanie, charakterystyczne dla wieków poprzednich, dziś  nie wystarcza. Samotność bowiem to nie brak ludzi koło nas. Ludzi wokół nas może być dużo, a możemy być samotni. Oto bowiem nasze życie społeczne uległo w ostatnich czasach istotnym zmianom. Oglądamy tę samą telewizję, czytamy te same gazety. Na Wirtualnej Polsce lub Onecie informują nas o tym samym.  Wszyscy wiedzą mniej więcej to samo. W konsekwencji ucichły rozmowy, zamarła wymiana myśli, bo o czym tu rozmawiać? Co tu wymieniać, gdy inni mają ten sam towar? Ocieramy się o siebie i milczymy lub wypowiadamy banały. Czujemy się samotni w tłumie. Nawet młodzi przestają ze sobą rozmawiać, bo wpatrują się w swoje smartfony.

Nie idzie zatem o bliskość przestrzenną, ona nie znosi samotności. Chodzi o bliskość psychiczną. Przezwyciężeniem samotności jest nawiązanie więzi sąsiedzkich na działce. Zaoferowanie pomocy, otrzymanie pomocy. Pożyczenie sprzętu komuś, albo pożyczenie od kogoś. Trzeba pamiętać, że musi to być oparte na równowadze. Dawaniu musi to warzyszyć branie. Dajemy bo możemy dać. Stanowi to o naszej sile. Bierzemy, bo mamy potrzeby.

Traktujmy nadchodzący wiosenny czas jako okazję do nawiązania silnych więzów z innymi. Zainwestujmy we współbycie.

 27 marca 2017 r.  

Bartłomiej Kozera