„Na Nowy Rok – minorowo” – 01.01.2021

Tonacja bemolowa w tytule nie jest bez powodu. Ogarnął mnie bowiem smutek. I o nim to będzie. Ten smutek towarzyszy mi od 2001 roku, kiedy zapłonęły dwie wieże w Nowym Jorku. Wtedy zrozumiałem, że mój los nie jest tak pewny, jak mi się wcześniej wydawało. Dziś każda podróż opatrzona jest ryzykiem, a nuż jakiś zamachowiec upomni się o mnie. Tego wcześniej nie było. Zresztą podróże stały się, przez liczne kontrole, uciążliwe.

Potem był rok 2008, gdy powiedzenie „pewne jak w banku” straciło znaczenie. Swojej przyszłości nie mogłem wiązać z oszczędnościami lokowanymi w banku. Mój los stał się jeszcze bardziej niepewny. Ale najgorsze przyszło w tym w roku 2020. Moje życie, niezależnie od tego, gdzie je pędzę, stanęło pod znakiem zapytania. Po prostu nie wiem, czy pandemię przeżyję.

Najpewniejszy byłem 30 lat temu, gdy zaczynała się III RP. Francis Fukujama napisał wtedy książkę „Koniec historii”, w której dowodził, że liberalizm to ostatnie stadium ludzkości i nic nowego już nam się nie przydarzy. Wtedy znałem swój los, zażywałem spokoju. Głosiłem wówczas tezę, że należę do szczęśliwego pokolenia bez wojny, głodu i epidemii.

A jednak epidemia przyszła. A z nią największa niepewność. Nie jestem pewien ani dnia, ani godziny. Wchodzę do sklepu i nie wiem, czy nie wyjdę zarażony. To samo w autobusie czy pociągu. Absolutna niepewność. Stałem się lękliwy, ostrożny, nieufny.

Ale to jakby za mało, bo na to nakłada się drugi stopień niepokoju. Oto ci, którym powinienem wierzyć też nie wiedzą. W dzisiejszym świecie jedynym autorytetem jest nauka, a przez nią uczeni. Gdy czegoś nie wiemy zwracamy się do ekspertów. Tymczasem epidemiolodzy też twierdzą, że nie wiedzą. Ich prognozy są sprzeczne, więc trudno im wierzyć, ich racje często się wykluczają, więc ich nie podzielam.

Co do niepewności losu, to nie przesadzajmy, ale człowiek nigdy nie był pewien swego. Zawsze spodziewał się czy to choroby, czy żywioły. Teraz ta niepewność stała się natarczywsza, bardziej namacalna. Dramatyzują ją codzienne komunikaty o liczbie zarażonych i zmarłych. Natomiast niepewność drugiego typu jest nowością. Bolesna jest niewiedza nauki. Eksperci przestali być ekspertami, stali się badaczami, na naszych oczach tworzy się nauka. Widzimy, jak się rodzi, jak w różnych błędnych koncepcji wyłania się jakaś teoria. Bawią mnie teorie spiskowe, które się przy okazji rodzą. Mam je za wytwór raczej niedojrzałych umysłów, które nie mogą zaakceptować niepewności, w której się znaleźliśmy.

Gdy człowiek młody, wtedy o życzenia łatwo. Wszak przed młodym świat stoi otworem, więc życzenia sukcesów, zdobycia, osiągnięcia wprost się narzucają. Gorzej ze starszymi. Świat znacznie się zamknął przed nimi, więc co życzyć, poza zdrowiem? „Sto lat” się śpiewa młodym, bo kto ze starszych chciałby w chorobie i cierpieniu żyć tak długo? Więc tym starszym życzę tyle życia, ile zdrowia, a zdrowia im życzę bez liku. .

1 stycznia 2021 r.

Bartłomiej Kozera