Referat Prezesa OZ PZD w Opolu wygłoszony podczas konferencji w dniu 8.05.2019 “Ekologia, Rekreacja, Rodzina – rola ogrodów działkowych w życiu społecznym, województwa opolskiego, Polski i Europy”

Polskie ogrodnictwo działkowe na tle europejskiego.
Ogrody opolskie 

Wykład ten dedykuję Panu Marszałkowi Andrzejowi Bule, który przybliżał Unię Europejską do Opolszczyzny, a obecnie chce to, co najlepsze w naszym województwie przybliżyć do Unii. Myślę o Pana zaszczytnej funkcji europosła.

Moje wystąpienie składa się będzie z trzech części: pierwsza – historyczna – pokazuje nasze miejsce w europejskiej wspólnocie ogrodów działkowych. Druga jest refleksją nad tym czym są nasze, polskie, ale i europejskie ogrody działkowe i trzecia dotyczy tylko tego, co polskie w ogrodach.   

Idea ogródków działowych zrodziła się w Anglii w XVIII wieku.. Anglia w XVIII wieku była pionierem przemian ekonomicznych, tutaj najwcześniej rozwinął się kapitalizm, z jego cyklami koniunktury i kryzysu, i chodziło o przeciwstawienie się biedzie czy nawet głodowi bezrobotnych w czasach kryzysu. Zatem początek ruchu działkowego miał charakter ekonomiczny – chodziło o przetrwanie najuboższych, przezwyciężenie ubóstwa. Działka, czyli 2, 5 ara ziemi, miała wyżywić czteroosobową rodzinę.

Także w XVIII wieku założony został pierwszy ogród w Danii i w Niemczech, zresztą   z tych samych co w Anglii powodów. Wiek później dr Daniel Gottlieb Schreber dopisał inny cel niemieckim ogrodom – wychowawczy – (Schrebergarten). XIX wieczną genezę mają ogródki w Szwecji, Holandii i rosyjskie dacze, które trudno uznać za ogródki działkowe. W XX wieku powstały pierwsze ogrody działkowe w Finlandii, Portugalii, na Malcie, Filipinach, w Norwegii i USA (w czasie II wojny światowej).

 Pierwszy ogród działkowy na ziemiach polskich powstał w roku 1824 w Koźminie Wielkopolskim. Ogród ten istnieje do dziś i nosi imię Powstańców Wielkopolskich. Jednakże nie nawiązujemy do tej daty dlatego, że ogród w Koźminie nie miał kontynuacji. Był czymś wówczas odosobnionym. Tymczasem ogród „Słoneczne Kąpiele” w Grudziądzu, których twórcą był lekarz dr Jan Jalkowski, a który powstał w 1897 roku, dał rzeczywisty początek wielu polskim ogrodom.

Jeśli w Anglii ogrody zrodziły się by przeciwstawić się biedzie, to w Danii, czy szerzej w Skandynawii, również po to, by upowszechniać wartości rodzinne, a w Niemczech ze względów wychowawczych, to na ziemiach polskich z tych wszystkich powodów oraz z powodów zdrowotnych. Ich twórca – lekarz – zalecał na działkach kąpiele w specjalnych błotach mineralnych, ruch, czyli lekką pracę oraz przebywanie na świeżym powietrzu. Wnieśliśmy więc do ruchu działkowego swój wkład.

  Do roku 1918 istniało na ziemiach polskich 18 ogrodów działkowych. W latach międzywojennych ogrodnictwo działkowe cechował w miarę prężny rozwój. Szczególnie w czasach wielkiego kryzysu – początku lat trzydziestych – traktowano ogrody jako rodzaj pomocy społecznej dla najuboższych i bezrobotnych, a także jako rządowy program ograniczania bezrobocia. Dlatego otaczano je opieką państwa.

 Działkowcy byli wówczas zrzeszeni w związku, który przyjął nazwę Związku Ogrodów i Osiedli Działkowych RP. W 1928 roku Związek przystąpił do Międzynarodowego Związku Ogrodów Działkowych z siedzibą w Brukseli.  

   Po II wojnie Sejm (w 1949 r.) przyjął ustawę na mocy której ruch działkowy został oddany pod zarząd związków zawodowych. Nadto nadano ruchowi jednolitą nazwę – Pracownicze Ogrody Działkowe. Działki zostały uznane za dobro publiczne, a obowiązkiem ich rozwijania obarczono gminy i zakłady pracy. Dzieliły się zatem ogrody na miejskie i przyzakładowe, i podporządkowane zostały związkom zawodowym..

  W 1950 roku powstało samodzielne województwo opolskie. W tymże roku było u nas, na Opolszczyźnie, 28 ogrodów działkowych (POD), zrzeszających 6 850 działkowców.

W październiku 1980 roku plenum Krajowej Rady POD wypowiedziało posłuszeństwo CRZZ. Rok później – 6 maja 1981 roku – Sejm uchwala ustawę o pracowniczych ogrodach działkowych i rozpoczyna się nowy etap w rozwoju ogrodnictwa działkowego. Uzyskuje on podmiotowość, usamodzielnia się. Powstaje Polski Związek Działkowców, choć nadal istnieją pracownicze ogrody działkowe, a więc funkcjonuje, często już iluzoryczna, kuratela zakładów pracy nad ogrodami.

W tymże 1981 roku w województwie opolskim było  93 pracownicze ogrody działkowe i 26 500 działkowców. Apogeum ruch działkowy na Opolszczyźnie uzyskał w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku – było wówczas 123 ogrody  gospodarujące na blisko 2000 ha. Aktualnie jest 104 ogrody i 39 tysięcy działek, blisko 50 tysięcy członków PZD. Areał jaki zajmują ogrody działkowe to ponad 1,1 tys. ha.

  Polski Związek Działkowców jest obecnie członkiem Międzynarodowego Biura Ogrodów Działkowych i Rodzinnych z siedzibą w Luksemburgu. Biuro ma status doradczy przy Radzie Europy. W 1999 roku odbyło się w Polsce Międzynarodowe Seminarium Działkowców, a w 2007 roku XXXV Międzynarodowy Kongres Ogrodów Działkowych i Rodzinnych. Polskie działki są uznawane za jedne z najładniejszych w Europie.

     Praktycznie w każdym kraju UE istnieją ogrody działkowe. Najwięcej jest we Francji, blisko 1,4 mln działek. Potem Niemcy 1.1 mln działek, na trzecim miejscu Polska 960 tys. działek. Jesteśmy działkową potęgą. Największe działki są w Rosji, średnio 6 arów, najmniejsze we Francji  – od 0, 8 do 1,5 ara. my z 3 arami plasujemy się pośrodku między Anglią (2,5 ara) i Niemcami (3,5 ara). 

Funkcje działek, funkcje ogrodu

Jakie cele mają dziś istnieją ogrody działkowe? Przeglądnąłem strony internetowe allotnent gardens,. Kleingärten, parcelle de jardin, a nawet zahradni pozemek i wynika z tego, że cele ogrodnictwa działkowego w różnych krajach są niemal identyczne. Spróbuję je wymienić, choć będę koncentrował się na Polsce..

 Tylko 20% działkowców w Polsce deklaruje, że uprawia działki ze względów ekonomicznych. Jeszcze niedawno – w PRL, gdy sklepy były puste, produkcja warzyw i owoców z działki bardzo się w liczyła. Dzisiaj jest inaczej. Działkowcy w Europie we Francji, Niemczech i Polski uprawiają warzywa i owoce, bo choć tanio można je kupić w hipermarkecie, to jednak te z działki są zdrowsze. Pojawiła się bowiem nowa funkcja warzyw z działki – zdrowotna. Chodzi nie tylko o to, że warzywa i owoce z działki są zdrowsze niż te kupione.

Ten nowy, zdrowotny sens działek, wynika z pojawienia  się w drugiej połowie XX wieku rolnictwa nastawionego na zysk, a w konsekwencji jego chemizacją. Celem rolnictwa przestało być zaopatrzenie lokalnego rynku w dobra konsumpcyjne a stał się zysk. Swoje też robi fobia GMO.

Na naszych oczach modyfikowana jest zdrowotna funkcja działki. Jak rzekłem, dotychczas zdrowa żywność pojmowana była jako ta będąca w opozycji do tego, co kupujemy w supermarketach, a więc będącego produktem rolnictwa nastawionego na zysk. Inaczej mówiąc zdrowa żywność była w opozycji do szkodliwej, bo z udziałem pestycydów czy w ogóle chemii. Tymczasem autentycznie zdrowa żywność to ta, która zapobiega chorobom,, chroni działkowca. Idzie o obniżanie cholesterolu, zapobieganie chorobom nowotworowym, ochronę oczu, odporność na stres itd. Tak pojęta zdrowa żywność w supermarketach rzadko występuje albo wcale nie jest obecna (świdośliwka, kolcowoj). A jeśli występuje, to jest droga (np. borówka amerykańska). Kiedyś jedliśmy by mieć siłę, bo wiele prac wymagało fizycznego wysiłku. Teraz jemy, by być zdrowym, stąd pojęcie zdrowej żywności. Ale kiedyś ciało było dla zakładu, a dusza dla salonu. Był więc zakład fryzjerski, czy fotograficzny. ale był salon literacki czy polityczny. Teraz ciało też jest dla salonu. Jest już salon fryzjerski, salon obuwniczy. To znaczy, że mamy do czynienia z kultem ciała. Nie grzech jest zmartwieniem współczesnego człowieka, ale choroba. Nie o duszę się martwimy, ale o ciało. Stąd to parcie obecnych ludzi na zdrowie i finanse.

Jeszcze niedawno była moda na działki rekreacyjne, bo troskę o ciało rozumiano początkowo jako wypoczynek po pracy, ale to jakby się kończy, bo kończy się praca pojmowana jako wysiłek fizyczny. Wypoczynek musi być na miarę pracy. Ponieważ praca ma charakter statyczny, to wypoczynek powinien być aktywny, Zdrowie to rezultat zabiegów, a nie nicnierobienia. Jeśli wesprzemy ten trend naszymi działaniami możemy zmienić sytuację. Przechodzimy obecnie na wyższy etap w uprawianiu działki. Obecnie w naszym województwie 60 % działek ma taki charakter, nazywamy te działki relaksacyjno – uprawowe. Mocno się takie działki wspieramy.

Anglicy na działkę mówią, albo allotmnet „przydział” albo gardening”. To drugie pojęcie sugeruje czynność. Działka to praca. Starzeje się ciało, gdy nie jest używane, starzeje się umysł, gdy nie jest używany. Chodzi o to, aby umrzeć bardzo późno, ale młodo i to jest obecnie zdrowotny cel działki.         

W czasach, gdy powstawały pierwsze ogrody, sens miały tylko poszczególne działki. Obecnie jest inaczej, mianowicie w całej Europie sensu nabrał ogród jako całość. Jest to wynikiem rozwoju miast, ale i wzrostu zanieczyszczenia środowiska, co jest konsekwencją rozwoju przemysłu i powszechnej motoryzacji. Ogród poprawia jakość życia mieszkańców miasta, przeciwstawia się negatywnym skutkom rozwoju miast. A więc jego rola wzrosła, ma spełniać, póki co, utopijną nadzieję na raj, będący połączeniem dostatku cywilizacyjnego z nieskalaną naturą.  

Jaki zatem jest sens ogrodu w mieście? Ogród neutralizuje spaliny i kurz. Zwiększa produkcję tlenu. Gromadzi wodę i schładza temperaturę osiedli. Gdy wracam ze swej działki do mieszkania na osiedlu Armii Krajowej, to uderza mnie w lecie ciepło tego osiedla. Różnica sięga kilku stopni. Przez to ogrody chronią nas przed chorobami układu krążenia. 

Ogród to także schronienie dla wielu istot żywych, bez których funkcjonowanie człowieka byłoby, jeśli nie niemożliwe, to trudne. Nadto ogród redukuje hałasy, minimalizuje efekty klimatyczne, a dla mieszkańców jest wytchnieniem od uciążliwości miasta. Panuje tu cisza, życie toczy się powoli, w zgodzie z naturą. Normalne miejskie rozbieganie doznaje tu ukojenia. Tu panują inne prawa, mianowicie wytyczone przez przyrodę. Jeśli dodać do tego fakt, że utrzymanie ogródków działkowych jest mniej kosztowne niż utrzymanie parków miejskich, to wtedy okaże się, jakim dobrem jest ogród. Choć może zrażać brak harmonii ogrodu.  

Jednocześnie jest tak, że często ogrody działkowe wyglądają nietęgo. Stare ogrodzenia, walące się altany. Dokonuje się totalna estetyzacja Polski – dostosowujemy się do standardów europejskich – wszystko pięknieje – domy, mieszkanie, ulice. Musimy dostosować do tego nasze ogrody. Liczę na pomoc władz samorządowych i na aktywność zarządów ROD. 

 Włodarze miast winni mieć na uwadze ogrody z innego jeszcze powodu. Tamte powody, o których była mowa przed chwilą, były cywilizacyjne – dotykają wszystkich mieszkańców Europy. Ten, o którym chcę teraz mówić jest kulturowy, a więc zróżnicowany. Zmienili się, w ciągu tych lat działkowcy, zmieniła się rodzina. Przestała być wielopokoleniowa. Nadto wydłużyło się znacząco ludzkie życie. Jeśli nas  jest każdego roku znacząco więcej, to nie dlatego, że się więcej rodzi, ale dlatego, że mniej umiera. Konsekwencją tego jest pojawienie się problemu ludzi starych. Kiedyś tego problemu nie było, bo starzy przykładnie umierali. Przeglądałem encyklopedię powszechną pod jednym kątem, mianowicie, ile żyli wybitni ludzie w XIX wieku. Rzadko dożywali sześćdziesiątki.

  Dzisiaj starość zaczyna się znacznie później. Działki w dużym stopniu uprawiają seniorzy. Ogród zwalnia miasto z obowiązku organizacji zajęć dla nich. Tutaj mają oni sensowne zajęcie. Działka to darmowa aktywizacja emerytów.

Moi sąsiedzi, emeryci, przychodzą rano na działkę jak do pracy i przebywają tu do popołudnia. Działka zastąpiła im zakład pracy. Dzięki niej mają jakiś cel każdego dnia, nadto sensownie spędzają czas. Są potrzebni rodzinie. Wielkim nieszczęściem jest czuć się zbędnym, a działka wprowadza nowy sens w ich życie. 

     Działki skupiają ludzi o różnych zawodach, różnym wykształceniu, ale o podobnych zainteresowaniach, tedy rozmowy w ogrodzie są integrujące. Sąsiedztwo w ogrodzie z tego powodu jest inne niż w bloku. Tworzy się w ten sposób tak pożądany kapitał kulturowy. Niestety mamy ten niedobry zwyczaj wysferzenia się, zamykania płotami domów, grodzenia osiedli, oddawania dzieci z dobrych domów do prywatnych szkół. Inaczej mówiąc w Polsce w małym stopniu bogacimy się dzięki kontaktom wzajemnym, mały mamy – jak powiedziałem – kapitał kulturowy . Na działkach istnieje tendencja odmienna. Moimi sąsiadami są emerytowany kierowca, policjant i przybysz zza wschodniej granicy. Spotykając się przekazujemy sobie własne rozumienie świata. Uczymy się swoich rozumień. A przecież kapitał kulturowy obok społecznego i finansowego stanowi o naszej zasobności.

Ale sąsiedztwo na ogrodzie to zupełnie odrębne zjawisko. Kapitał społeczny wynika z wzajemnego zaufanie, jakie wobec siebie żywimy. W Polsce jest ono  na poziomie 20%, (w Europie 50 – 60, w Skandynawii 70%). Na działkach absolutnie ufamy sąsiadom, których uznajemy za osoby bliskie. Ta bliskość jest rezultatem konieczności – wszak sąsiad popilnuje, podleje, pomoże. Oczywiście bywają złe sąsiedztwa, ale zwyczajowo jest „dobrze mieć sąsiada”..

            Tak jak dawniej tak i dzisiaj działka pełni funkcję wychowawczą. Wynika to stąd, że działki w odróżnieniu od rodziny, pozostały wielopokoleniowe. Rodzice przychodzą z  dziećmi, do dziadków przychodzą wnuki. Tutaj przekazywane są wartości rodzinne. Uczymy miłości do siebie i do świata. Uczymy solidności pracy, wartości pracy fizycznej, ale także uczymy rozróżniać rośliny i chwasty. Tutaj dziadek ma przewagę nad wnukiem, bo wie więcej i potrafi więcej. Działka troszczy się o zachowanie autorytetów w rodzinie.

Niemcy podkreślają rolę osobistego doświadczenia w pracy na działce – siewu roślin przez młodego człowieka, rolę bezpośredniego kontaktu z naturą. Podnoszą nasi zachodni sąsiedzi również naukę planowania, przewidywania, czego uczy działka, czyli w konsekwencji widzenia świata w związkach przyczynowo – skutkowych. Dzięki działce – twierdzą Niemcy – dzieci uświadamiają sobie swoje miejsce w naturze.

            Nie można zapominać o terapeutycznym sensie działki. Ci, co pracują zawodowo mogą złagodzić tutaj stres powstały w pracy. Znaleźć znakomitą odskocznię od codziennych zajęć. Zająć się czymś innym. Dla mnie to był bardzo ważny sens działki. W pracy nie zawsze odnosiłem sukcesy, a na działce stale. Poza tym po kilku dniach miałem już efekty swojego wysiłku. Podczas, gdy w pracy zawodowej musiałem wiele przeczytać, by coś nowego napisać. Podobnie, gdy nie pracowałem naukowo przez kilka dni, zapominałem o tym, co zrobiłem. Na działce było inaczej. Nie wolno oczywiście zapominać o terapii poprzez ruch na świeżym powietrzu. To było i jest, ale ten wątek jest dość prosty do konstatacji.. 

Teraz o modyfikacjach tego sensu. Ogródki uprawiają, jak się rzekło, w dużym stopniu seniorzy. Tacy, którzy są już na emeryturze. Zakład pracy uznał ich za zbędnych. Ich życie utraciło dotychczasowy cel. Zmarli w sensie zawodowym. Jednak dzięki działce mają po co wyjść z domu, mają gdzie pójść, czym się zająć. A życie ma sens wtedy, gdy mamy wartościowe cele przed sobą oraz gdy potrafimy tego życia używać. Łączyć trzeba te dwie rzeczy. Nie wystarczy dążyć do celu, tak jak nie wystarczy używać życia. Sensowne życie to łącznie – dążenie do celu i używanie życia.

Działka sprawia, że emeryci mają znakomite cele do zrealizowania, nawet wtedy, gdy są już poza pracą. A nadto są potrzebni innym właśnie wtedy, gdy zakład uznał ich za zbędnych. Pewnie, że w starszym wieku używa się życia na miarę możliwości organizmu. Fakt, że ręką niosąca szklankę do ust drży bardziej, ale przecież pragnienie jest mniejsze. Czy to jest jeszcze sens terapeutyczny, czy już nowy – egzystencjalny, tego nie jestem pewien.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            

  Zupełnie nowy sens działek, nie było go nigdy przedtem, związany jest z hedonistycznym nastawieniem epoki. Nie chodzi o wypoczynek na działce. To zawsze było i będzie. Idzie o ludyczną, zabawową jego postać. Niestety takich czysto rekreacyjnych działek pojawiło się trochę. To dość niebezpieczny trend, by na działce była tylko murawa, a z urządzeń grill i basen, hamak i jeszcze coś, co służyć ma przyjemności. Takie działki nie znajdują społecznej akceptacji i powinny spotkać się ze sprzeciwem zarządów rod. To znaczy sprzeciw budzić winno sprowadzenie wielu sensów działki do tego jednego: ludyczno – hedonistycznego. Zrozumiałe jest, że ktoś nastawił się na hodowlę kwiatów, ale hodowanie tylko trawnika budzi sprzeciw. 

    Jaka jest przyszłość działek? Wychylmy się do przodu. Popatrzmy na potencjał działek. Rozważmy co jeszcze można z tego potencjału uzyskać? Oto działka zwiększa poczucie wspólnoty. Opole jest moje nie tylko dlatego, że tu mieszkam, ale również dlatego, że tu mam działkę. Dom na pierwszym miejscu, ale działka tuż na nim. Powracając z podróży najpierw oglądam mieszkanie, ale potem idę na działkę. Działka zwiększa moje przywiązanie do tego miasta.

  Urząd marszałkowski realizuje program bioróżnorodności, chodzi o wyłamanie się z trendów nowoczesności w uprawach. Ale ten program jest realizowany w ogrodach działkowych Tu rosną odmiany dawno zapomnianych jabłoni czy grusz. Tutaj spełnia się idea bioróżnorodności. Antonówka czy kosztela nikogo nie dziwi. Mam smacznego jonatana, niestety to już stare drzewo.        

      Od roku za sąsiadów mam przybyszy zza wschodniej granicy. Zaczyna dokonywać  się w ogrodach intensywna integracja cudzoziemców. Uczymy się patrzeć na świat ich oczami. Poznajemy wzajemnie swoje działkowe zwyczaje. Najpierw przyglądałem się jak pracują, a gdy się okazało, że podobnie, po sąsiedzkich uprzejmościach nastąpiło zbliżenie.

  Jest jeden kłopot. Obecnie działki nie są modne. Modny jest domek z ogródkiem. Jako nowobogaccy marzymy o zewnętrznych objawach bogactwa. A działkę mają ci ubożsi, co to prócz numeru domu mają w adresie numer mieszkania. Konsekwencją tego jest podstawowy nasz problem – wielość wolnych działek, szczególnie w mniejszych miastach. Wiąże się to z dwoma przyczynami. Po pierwsze, wiąże się ze wzrostem wygodnictwa życiowego. Działki kiedyś były pod patronatem zakładów pracy (PRL). I ten okres wyrządził im niedźwiedzią przysługę. Zakłady sponsorowały ogrody, więc opłata za działkę była w Polsce niska. Od 30 lat nie ma sponsoringu, a działkowcy, którzy ustalają opłatę nie godzą się na jej podniesienie. Stąd ogrody bardzo często nie mają urządzeń niezbędnych współczesnemu człowiekowi: bieżącej wody i prądu, bo nie ma z czego. Starzy działkowcy nie chcą podniesienia opłaty, bo oni „kończą” urzędowanie w ogrodach, a także nawykli do braku wygód. A młodzi się do takich zaniedbanych ogrodów nie garną.

Poza tym dokonał się znaczny odpływ młodzieży z małych miejscowości. Bezrobocie – jak każda choroba  – atakowała najpierw organizmy słabe – małe miasteczka.

Stad oczekiwanie pomocy z zewnątrz. Art. 17 ustawy o rod z dn. 13 grudnia 2013 roku zezwala na dotacje celowe gminom.

                           Funkcje społeczne ogrodów

    O roli ogrodów i działek decyduje samo ich istnienie. Jest to obiektywnie spełniany przez nie sens. Ale o tej roli decydują też działania tych, którzy są na działkach, a więc działkowców, a przede wszystkim zarządów ogrodów. Zatem co robią zarządy ogrodów dla działkowców i społeczności lokalnej? Wymienię tylko rzeczy najważniejsze. Mianowicie działania na rzecz dzieci i seniorów. Wyróżniam te dwie grupy z zupełnie różnych powodów. Dzieci dlatego, że wobec nich nie tylko ponosimy odpowiedzialność za ewentualne zło, ale również musimy brać odpowiedzialność za dobro. Mówiąc inaczej: nie tylko nie wolno im czynić zła, ale mamy obowiązek przysparzać im dobro. Wobec dzieci zatem odpowiedzialność jest podwójna – ponoszona i brana.

Gdy idzie o seniorów sprawa wygląda inaczej. Państwo interesuje się ludźmi w wieku przedprodukcyjnym i produkcyjnym – buduje przedszkola, szkoły, uczelnie, zakłady pracy. Los tych poprodukcyjnych jest państwu obojętny. Starzy zdani są na siebie. Problem seniorów to kłopot ich własny, ewentualnie rodziny. Państwa w minimalnym stopniu. W antycznej Grecji mawiano, że staruszek jest wart tyle, co pies. Teraz jest chyba trochę lepiej.

Wymienię więc tylko działania na rzecz tych dwóch grup. Chcę powiedzieć, że w działaniach tych przodują ogrody z Kędzierzyna – Koźla, Głuchołaz, Olesna i Kluczborka. Zacznę od dzieci. Są to działki edukacyjne –oddawanie działek klasom, przedszkolom po to, aby dzieci poznały rośliny w ich stanie naturalnym, a więc na pytanie skąd marchew nie mówiły, że z Lidla. W opolskim zoo umieszczono w tym celu krowę, by dzieci wiedziały, że od niej jest mleko, a nie z Biedronki. Wspomniana ustawa o ROD zezwala na bezpłatne przekazywanie działek instytucjom oświatowym i ogrody z tego korzystają.  Organizowane są na działkach spotkania z przyrodą, ogniska, zabawy. Ogrody kędzierzyńskie upodobali sobie tamtejsi harcerze.

Te zabawy są niekiedy niecodzienne – mam na myśli imprezę, którą zorganizowano w Głuchołazach. Dla dzieci ROD Omex z Głuchołaz zorganizował przednią zabawę. We współpracy z ROD Sudety na nieczynnych torach kolejowych prowadzących do Głuchołazów – Zdrój urządzono przejazdy drezyną – mechaniczną i spalinową, Tylko, że najpierw trzeba było wykarczować drzewa, porosłe na nieczynnym torze, by cieszyć oczy uciechą dzieci.

Z działań na rzecz seniorów chciałbym wspomnieć o spotkaniach integracyjnych na terenie ogrodów, o zabawach emerytów. Niekiedy ze Związkiem Emerytów i Rencistów. Niekiedy samodzielnie. Te ostatnie to ogniska, spacery po ogrodach, pokazywanie najładniejszych działek.

Program społeczny realizujemy od niedawna, ale każdego roku przybywa imprez.

Na koniec kilka zdań ogólnych. Ogrody działkowe ewoluują wraz ze społeczeństwem. Zmieniają swój charakter dostosowując się do sytuacji, ale wciąż odpowiadają na żywotną potrzebę ludzi kontaktu z przyrodą. Dla mieszkańców wielopiętrowych bloków to jest jedyna możliwość bycia blisko natury. Współczesny rolnik ten kontakt z przyrodą ma pośredni, poprzez narzędzia, działkowiec styka się bezpośrednio z naturą. Wszystkie prace na działce to robótki ręczne.

Funkcje, jakie pełnią ogrody działkowe w Polsce, nie odbiegają od tych zadań, jakie realizują ogrody w Niemczech czy Danii. Może polskie ogrody wyróżnia większy stopień uspołecznienia, wrażliwości społecznej, ale nie znam dobrze wszystkich ogrodów europejskich. Anglicy przodują w konkursach i festiwalach, Niemcy akcent kładą na cele wychowawcze działki, a my staramy się to wszystko łączyć w nową całość.  

Aktualnie ogrody w 70% uprawiane są przez seniorów. I w takim procencie są na miarę seniorów, a więc ludzi, którzy swoje akme – jak mówili antyczni Grecy, a więc szczyt możliwości – dawno już przeżyli. Najprościej mówiąc, działki są w dużym stopniu nienowoczesne. Są dwie możliwości – albo ogrody umrą wraz ze swoimi użytkownikami, albo przyjdą nowi, którzy przy pomocy władz samorządowych, zmienią ich oblicze. Wybieram drugie rozwiązanie. W młodości człowiek jest bardziej istotą społeczną, bo pragnie się uczyć, a to możliwe jest dzięki innym ludziom. Ale potem staje się zwierzęciem rozumnym. Łaknie kontaktu z przyrodą, bo ona jest cząstką naszej egzystencji.    

BARTŁOMIEJ KOZERA

8.05.2019 r.

TEKST REFERATU PDF