Miesięcznik felietonisty – pt. “PRACA” 01.10.2022 r.

                                                           

Starożytność przekazała nam dwa sprzeczne stanowiska, gdy idzie o pracę. Jedno Anaksagorasa, który twierdził, że praca jest konsekwencją rozumności człowieka i drugie, Arystotelesa jakby na przekór tamtemu, że rozumność jest konsekwencją pracy. Przez wiele lat rację przyznawałem Anaksagorasowi. Podejmowana praca – myślałem – musi mieć cel, a cel wyznacza przecież rozum. Ale gdy dorosłem pojąłem, że oba te stanowiska są tylko pozornie sprzeczne, w rzeczy samej są prawdziwe, tylko tłumaczą inne kwestie. Arystotelesa koncepcja wyjaśnia genetyczny związek rozumności i pracy, a Anaksagorasa związek  funkcjonalny.

Uwolnienie ręki od funkcji lokomocyjnej, co charakteryzowało człowieka, sprawiło, że rękom przypadły w udziale inne czynności. Ale ręka jest narzędziem ze wszech miar nieokreślonym i wymaga sterowania. Te funkcje sterownicze pełnił mózg, a więc praca, którą wykonywaliśmy wymuszała myślenie. Im bardziej złożone były czynności ręki, tym sprawniejszego wymagały umysłu. Tak oto rację ma Arystoteles – geneza myślenia, rozumności związana jest z działalnością narzędziotwórczą człowieka. Wynika z tego, że nasze człowieczeństwo zawdzięczamy sobie, a dokładnie naszym rękom. 

Ale słuszność jest równie po stronie Anaksagorasa. Nasza praca czyni świat coraz bardziej niejednoznacznym a przez to coraz mniej zdeterminowanym, w tym sensie, że rzeczywistość zależna jest w  coraz większym stopniu od naszej woli. W konsekwencji praca coraz mniej jest wymuszona, a coraz bardziej celowa, przedsiębrana przez człowieka. Robimy nie to, co musimy, ale to co chcemy zrobić. W tym sensie nasza rozumność poprzedza pracę.

Arystoteles zwracał uwagę na podmiotowy aspekt pracy, na to, co ona nam, ludziom daje, Bo przecież praca winna nas rozwijać, doskonalić. Jest nadto współpracą, a więc pełną realizacją stosunków międzyludzkich. Anaksagoras natomiast zwrócił uwagę na jej przedmiotowy sens, jak ona zmienia rzeczywistość. Oba aspekty są ważne i oba współgrają ze sobą. Dlatego z przykrością patrzę na tych, którzy wartość pracy mierzą finansowym ekwiwalentem. Nie przeczę, on jest ważny, ale nie może być jedynym kryterium podejmowania pracy. Ważne jest również to, jak ona wpływa na naszą osobowość.

W pracy zawarta jest pewna sprzeczność. Oto jest ona męką – stąd zmęczenie po pracy – a jednocześnie cieszy nas spodziewany jej efekt. Jeżeli tym efektem jedynym ma być pieniądz, to gubimy Arystotelesowski sens pracy, jej podmiotową wartość.  

Bartłomiej Kozera

01.10.2022 r.