Miesięcznik felietonisty pn. “O tożsamościach” – 01.04.2023 r.

Pytanie o własną tożsamość, o to kim jestem należy do rzędu tych fundamentalnych. Idzie bowiem o wskazanie tego z czym się identyfikuję, na czym mi zależy, do czego dążę, w co wierzę.  Tożsamość  determinuje nasze emocje, postawy, rozumienie świata i wyznacza nam kierunek aktywności. Możliwe, że nasza tożsamość tworzy pewną hierarchię, oto na przykład najważniejsze dla mnie jest to, że jestem ojcem lub mężem, albo Polakiem czy katolikiem. Tożsamość jest nadto trwałą dyspozycją, jej zmiany są powolne.

Tożsamość jest w jakiejś mierze irracjonalna. Wierzę, że jestem dobrym ojcem czy mężem. Wierzę, że Polska jest godna czci, wierzę, że Bóg istnieje. Udział wiary jest w dużym stopniu indywidualny, ale za każdym razem występuje. Co to znaczy? Ano, że tożsamość modyfikuje postrzeganie rzeczywistości. Świat zawsze widzimy poprzez nasze przekonania. Tylko osoby wierzące mogą zobaczyć Matkę Boską w szybie, czy drzewie, a kibice są przekonani, że sędzia krzywdzi naszych. Także uczucia wykrzywiają obraz rzeczywistości. Zakochani są pełni wiary, że obiekt ich miłości jest doskonały.

Prócz tożsamości indywidualnej istnieje także grupowa. W Polsce jej przykładem jest tożsamość pisowska.  Prócz wiary religijnej tworzy ją wiara w zamach pod Smoleńskiem, wiara w wielkość Prezesa, wiara w wartość tradycji. Tożsamość ta modyfikuje wszelkie informacje na temat sytuacji Polaków, poczynań tej partii – utrwalane przez TVP – i w konsekwencji zapewnia dla niej stałe poparcie. Jesteśmy konserwatywnym, źle wykształconym społeczeństwem, w którym dwie trzecie nie przeczytało w ciągu roku żadnej książki. A im niższa kultura społeczeństwa tym większe znaczenie mediów, gdyż one dostarczają nie tylko  wiedzy, ale i opinii.

Nie ma tożsamości PO, czy SLD, gdyż są to partie związane z liberalizmem, czyli partie głoszące wyższość indywidualizmu nad kolektywizmem. Nadto u zwolenników tych partii wiedza przeważa nad wiarą, własny sąd nad cudzym.

Sokrates przestrzegał, by nie utożsamiać się z tym co zewnętrzne. Po pierwsze dlatego, że takie dobro jest utracalne a po drugie, dokonuje się wówczas urzeczowienie, reifikacja człowieka. Tyle jestem wart, ile te rzeczy z którymi się utożsamiam. Obserwując rodaków dochodzę do wniosku, że część z nich tak właśnie postępuje. Myślą, że są na przykład posiadaczem samochodu, domu. Dochodzę do takiego wniosku dlatego, bo dbają o to, z czym się utożsamiają. O samochód, ale nie o  jeżdżących rodaków, o dom czy mieszkanie, ale nie o cały blok czy miasto, o działkę, ale nie o ogród.

To nie są obywatele, to ci, którzy nie uczestniczą w wyborach, którym świat idei jest obojętny.  

Bartłomiej Kozera

01.04.2023 r.