Na mojej działce (III) 27 – Dobro i zło

            Lubimy jesień, bo jest bogata. Bogata kolorami, niemal jak wiosna, ale bogata również owocami. Jednak ta tegoroczna, opolska jesień jest chuda. Wiosną wymarzły kwiaty na drzewach, więc nie było wiśni, czereśni. Nie ma teraz jabłek ani śliw. Z gruszami już dawniej pożegnaliśmy się. Biedna jest tegoroczna jesień. Przesadzamy z żoną kwiaty, przygotowujemy glebę na zimę i niedługo zabierzemy się do sadzenia tulipanów. Ale smutnym nastrojom towarzyszą takie same myśli i takie wspomnienia. O jednym z nich chcę napisać.

         Oto niedawno spotkałem znajomego z sąsiedniej alei, który mi dziwne rzeczy opowiadał o wspólnym koledze. Same niemiłe. Z przykrością słuchałem tych wynurzeń. W ogóle jestem sceptykiem, gdy idzie o oceny ludzi. Oceny bowiem więcej mówią o oceniającym niż ocenianym. Zauważyłem natomiast, że ludzie są sceptycznie nastawieni tylko wtedy, gdy słyszą dobre opinie o innych. Gdy mówimy, że ten, czy ów jest uczciwy, prawdomówny czy szlachetny to uwagi te przyjmowane są nieufnie. Daleko ostrożniejsi są wszyscy, gdy kogoś chwalimy. Nie chcą wierzyć w dobro innych. Nawet posuwają się do przypuszczeń, że o coś nam chodzi, że gramy nieczysto.

        Natomiast ów sceptycyzm zanika, gdy ktoś źle mówi o innych. O wiele łatwiej rozpowszechniają się negatywne opinie o ludziach. Jesteśmy wobec takich opinii ulegli, wierzymy łatwo. Wychodzimy chyba z założenia, że człowiek jest z natury zły, że łatwiej służy złu niż dobru. Jeżeli dobre mówienie o innych wymaga uzasadnienia, to złe absolutnie nie wymaga dowodu. W przypadku złych ocen raczej wypowiadane jest zdania: coś w tym musi być, niż zastrzeżenie, że to niemożliwe, to do niego niepodobne. Cechuje nas głęboka nieufność wobec ludzi.

        To bardzo przykra nierównowaga. I nie jest prawdą, że zrodziła się dzisiaj czy wczoraj. Odkąd pamiętam zawsze tak z nami było. Dlaczego? Tego nie wiem. Bo człowiek z natury nie jest ani dobry, ani zły. To jaki jest zależy od warunków, od otoczenia, sytuacji.

      Elementem tej nierównowagi jest dysproporcja inna. Oto na dobrą opinię trzeba solidnie zapracować, chociaż niezmiernie łatwo ją stracić. Wystarczy jeden zły czyn, jeden niewłaściwy  postępek a zmienia się zdanie otoczenia o nas. Z kolei nie wystarczy jeden dobry czyn, jedna zasługa, aby zaczęto nas cenić. Trzeba na dobrą opinię – jak się rzekło – długo pracować.

      Uśmiech mamy dla znajomych, dobre słowo dla przyjaciół, słowem na nasze dobro zasługują tylko sprawdzeni. Smutna jest ta nasza jesień. Uboga, ale gdy idzie o życie społeczne cały rok jest smutny.

11 września 2017 r.                                                                                 Bartłomiej Kozera