Filozofia ogródka działkowego – 01.08.2020 r.

Ogród to kolebka człowieka – wszak niegdyś wyszliśmy z rajskiego ogrodu. Wyszliśmy na własne życzenie ustanawiając swoje, a więc kulturowe zasady. A ponieważ były nasze, różne od praw przyrody, utraciliśmy z ogrodem spójność.

Mój ogród, a dokładniej moja działka w ogrodzie o dziwnej nazwie „Działkowiec Opolski”, niekiedy mi tę spójność przywraca. Ale może jestem w błędzie? Skąd ta niepewność? Spróbuję to rozsupłać. Oto nie odczuwam jedności z przyrodą, gdy jestem ogrodnikiem, gdy nadaję pierwotnemu chaosowi porządek, gdy wręcz przeciwstawiam się naturze. A tak postępuję często. Chodzę po działce i wypatruję, co należy usunąć, co dosadzić. Wiosna i jesień to właśnie czas ogrodnika. A to oznacza brak wspólnoty z przyrodą. Będąc ogrodnikiem analizuję także przyczyny chorób, zrywam liście, kroję nierozwinięte owoce, by zobaczyć, co im dolega. Jako ogrodnik występuję wobec przyrody z pozycji kultury. Zdecydowanie wtedy nie tworzę jedności z przyrodą. Jestem na drugim krańcu tego, co przyrodnicze.

Tę spójność zachowuję w lecie. Wówczas jestem w ogrodzie raczej artystą. Przyglądam się drzewom i kwiatom, i je podziwiam. Nie interesuje mnie pytanie o ich sens, wartość. Także nie interesuje mnie wtedy prawda przyrody. Zachwycam się tylko pięknem działki. Pięknem całości, bo działka jest żywą i doskonałą istotą. Drzewa tworzą szkielet, liście wypełniają go ciałem, kwiaty to zalotne spojrzenia, a kamienie wokół oczka wodnego to zastygłe w zdumieniu myśli. Zachwycam się również pięknem szczegółu – nadmiarem hortensji, skromnością żurawek, rozkrzyczaną urodą róży.

Niestety to wszystko nie jest całkiem prawdziwe. Mój ogród stworzyła ludzka myśl. Należy on przez to w jakiś sposób, do kultury. Wyrósł z myśli, której podporządkowała się przyroda. Ta myśl, jak Arystotelesowska forma, zrealizowała przyrodnicze możliwości. Więc może nawet w lecie nie jestem artystą szukającym piękna, ale architektem, który podziwia wielkość urzeczowionej idei? Może zachwycam się nie ogrodem, ale sobą? I może wszystko w nim zawarte mówi o nas? Nie wiem… Ale przecież ogród najpiękniejszy jest w lecie. Chyba jednak dlatego, że należy on wówczas – mimo wszystko – do siebie, a my przez to odtwarzamy w sobie uczucie utraconego raju. Może dlatego zawsze tak szkoda mi lata. Ale ono jeszcze trwa

1 sierpnia 2020 r.

Bartłomiej Kozera