Miesięcznik felietonisty – “Cierpienie” – 01.05.2022 r.



Ból i cierpienie występują w świadomości potocznej w parze, choć są całkowicie odmiennymi niedogodnościami naszego życia. Ból dotyczy naszego ciała, cierpienie duszy. Ból jest wrażeniem, a cierpienie refleksją, zatem ból występuje tylko w czasie teraźniejszym Cierpienie jest bezczasowe. Cierpimy na przykład z powodu myśli o własnej śmierci, albo dawnej straty, czy obecnego stanu zdrowia.

Ból jest dobrem, bo to sygnał choroby. Ból chroniczny, ciągły jest natomiast chorobą i winien być leczony. Inaczej jest z cierpieniem, ono jest całkowicie zbędne, jest wręcz skandalem i dlatego trwały ustawiczne próby wyeliminowania cierpienia z naszego życia. Te próby podejmowały zawsze religie , ale także występowały w programach politycznych.

Religie różnie interpretowały przyczyny cierpienia. Oto te pierwotne chciały uwolnić nas od zła przyrodniczego. Inni ludzie nie stanowili jeszcze zagrożenia. Modlitwa do słońca, które miało być siedzibą boga czy boga deszczu była sposobem na opanowanie widma głodu. Ale te modlitwy były też sposobem na utrzymanie łączności z innymi ludźmi, na spoistość grupy. Buddyzm jest drogą do przełamania cierpienia związanego z sytuacją człowieka, z jego tragiczną, codzienną egzystencją, ale jednocześnie wyraża wiarę w człowieka, w jego naturalną możliwość przezwyciężenia cierpienia. Judaizm jest sposobem na pokonanie cierpienia związanego z niepewnością losu grupy społecznej, cieszącej się boskim opiekuństwem. Judaizm po raz pierwszy sformułował myśl, że los człowieka wpisany jest w los społeczności, a mniej zależy od przyrody .

Totalny charakter ma pociecha jaką daje chrześcijaństwo, które chce znieść cierpienia związane ze śmiercią, niepewnym losem, niesprawiedliwością społeczną – słowem chce zdjąć z nas wszelkie cierpienia artykułowane dotychczas. Co więcej chce nadać sens samemu cierpieniu, sugerując jego uszlachetniającą moc.

Politycy w jakiś sposób naśladują proroków. Formułują mniej lub bardzie sensowne plany wyzwolenia nas od cierpienia. Platforma Obywatelska chce nam odjąć udręki dnia codziennego, codziennej egzystencji, Wychodzi z założenia, że medycyna ma nas uwolnić od chorób, a nauka od marzeń o wieczności. PiS ma bardziej dalekosiężny program – chce wyzwolić ludzi od widma ubóstwa, za cenę pozostania tej partii przy władzy. W innych kwestiach posługuje się religią.

Czy możliwe jest by człowiek nie cierpiał? Raczej nie. Chyba ma rację Schopenhauer, gdy twierdzi, że jesteśmy tak skonstruowani, że nawet gdy nic nam nie dokucza, to dokucza nam myśl, że nic nam nie dokucza, lękamy się tego stanu i cierpimy, bo jest zbyt dobrze. W gruncie rzeczy ród ludzki – twierdzi filozof – to ród pesymistów. Pytanie o to, czy cierpienie jest przyczyną tego stanu, czy skutkiem pozostaje bez odpowiedzi.

Bartłomiej Kozera 01.05.2022 r.