Miesięcznik felietonisty pt. “Kocha, lubi, szanuje…” – 01.11.2023 r.

Wszystkie wielkie pojęcia, takie jak sprawiedliwość, prawda czy  wolność są wieloznaczne. Nie inaczej jest z miłością. Prosty zwrot „kocham” wypowiedziany do kwiatów i żony ma zupełnie inny sens. Mało tego, czym innym jest miłość dla nastolatków, czym innym dla ludzi dojrzałych. Zatem czym jest miłość ? 

Miłość to silne uczucie żywione do partnera. Przyjaźń to uczucie symetryczne. W miłości tego nie ma. Jeśli kocham, to nie znaczy, że jestem kochany. Stąd przyjaźnie są zawsze szczęśliwe, a miłości bywają nawet tragiczne.

Zajmijmy się  tym uczuciem – jakie ono jest. W młodości to fascynacja tym, co zewnętrzne – tylko piękno partnera się liczy. Może to być uroda, ale może on pięknie śpiewać, grać lub być w jakiś inny sposób piękny. Stąd w młodości jest możliwa nawet miłość do kogoś znanego z ekranu czy  zdjęcia. Wraz z tym, jak przybywa nam lat akcent przesuwa się na wnętrze partnera – w grę chodzi piękno charakteru. Im starszy wiek, tym bardziej dobro się liczy. Wynika to stąd, że już wiemy, iż dobro jest trwalsze niż piękno, nadto piękna drugiej osoby można się nauczyć, można się z nim obyć, co w przypadku braku dobra jest to niemożliwe, bo przecież szukamy partnera na dłużej, kto  wie czy nie na całe życie.

Uczucie miłości dwojga osób oparte jest – jak przekonywał E. Fromm – na umiejętności bezinteresownego dawania. Dajemy drugiej osobie swoje rozumienie świata, swoje poczucie humoru, swoje obawy, nadzieje, w końcu dajemy siebie. Jeśli otrzymujemy w zamian podobne dary to właśnie jest  miłość. Dawanie świadczy  zawsze o byciu bogatym i jest bodaj równie przyjemne jak branie. Stąd miłość wzajemna jest czymś radosnym. Nazywamy ją wówczas zakochaniem, wybuchem uczuć, co stanowi początek miłości. Po pewnym czasie miłość bowiem staje się spokojniejsza, cichsza.

Im dojrzalsza miłość tym więcej w niej zaangażowania w istotne sprawy partnera, w realizację jego żywotnych potrzeb,  tym większa o niego troska. Właśnie ona stanowi o sensie miłości, jest jakby jej sprawdzianem. Początkowo jest to troska o życie duchowe kogoś, a potem coraz bardziej o zdrowie. Trudno mi wyobrazić sobie miłość do zwierząt myśliwego. Bardziej uwierzę  w miłość do kwiatów kwiaciarza. Nie można kochać i nie troszczyć się o osobę kochaną.

W końcu członem miłości jest poznanie partnera, które z czasem prowadzi do tego, że wzajemnie się oni uzupełniają. Znają swoje słabe i mocne strony i razem tworzą idealną parę, coraz bardziej różniących się osób. Stąd brak jednego, gdy wyjedzie na krótko lub na stałe sprawia, ogromny ból, jak gdyby nas samych po trosze ubyło.

Jeszcze w II Rzeczpospolitej małżeństwa były formą kontraktu, którego celem było dobro rodu, rodziny. Od połowy XX wieku zawierane są przez dwie kochające się osoby, w trosce o własne dobro. Zatem miłość nie jest tylko uczuciem, bo uczucia są nietrwałe. Kierując się uczuciem nie można powiedzieć, „że cię nie opuszczę”. Mimo to trzeba nauczyć się dbania o miłość. W tej kwestii są dwa zalecenia: tylko kochając możemy wywołać miłość, a także w taki miłosny, a więc irracjonalny sposób poznawać partnerkę, by zatroszczyć się o jej rozwój. O to by mogła coraz pełniej korzystać z życia, stawać się dla siebie, nie dla nas, doskonalszą.

Bartłomiej Kozera

01.11.2023 r.