Miesięcznik felietonisty – pt. “SAMO ZŁO”
Subiektywizm współczesnego świata każe mówić, że sferą dobra jest to, co nam służy, a sferą zła to, co nam przeszkadza. Jest to przekonanie zawodne, bo przeszkadza mi na przykład mój podeszły wiek, a on nie jest złem. Warunkiem powstania zła jest wolność, a wieku sobie nie wybierałem. Nie ma wolności, to nie ma ani dobra, ani zła. Ale przenośnie tak mówimy. Przenośnie mówimy również „dobra pogoda”, ale mówimy też „prawdziwy przyjaciel”, czy „zdrowa okolica”.
Początek wolności w dziejach pisanej historii człowieka daje chrześcijaństwo, bo zarówno Grek, jak i Żyd mieli los nakreślony przez bogów. Tymczasem wyznawca Jezusa uznawał Go za Boga z własnej woli. A ponieważ wolność miała indywidualny charakter, to taki sam ma zło. Św. Augustyn (V wiek) wszelkie zło tego świata przypisuje człowiekowi. Bóg ponoć miał do wyboru albo stworzyć świat niedoskonały, albo doskonały. Niedoskonałym byłby świat bez ludzkiej wolnej woli , ale i bez zła. Doskonały – świat z wolną ludzką wolą, ale i ze złem. Zatem istnienie zła ma być dowodem na doskonałość świata.
Myślenie takie wynika w dużym stopniu z ówczesnego pojmowania prawa, które zakładało, że to co nie jest dozwolone jest zabronione. Takie prawo nie przewidywało choćby szczeliny dla naszej wolności społecznej. Sytuacja ulega zmianie na progu nowożytności, a więc w XVII wieku. Wtedy człowiek zaczyna być homo cogitans, człowiekiem myślącym. Zmienia się bowiem pojmowanie prawa. Teraz to, co nie jest zabronione jest dozwolone. A przez to pojawia się nowa wolność i nowe postaci zła. Zły może być układ polityczny, system ekonomiczny, system społeczny.
Teolodzy nowożytni, ale także filozofowie tworzą nową gałąź teologii, mianowicie teodyceę, teorię usprawiedliwiającą zło w świecie. Powszechnie przyjmuje się koncepcję G. Leibniza, (XVII/XVIII w.), który zastosował myśl św. Augustyna dotyczącą relacji człowieka do rozważań o świecie. Oto teraz nasz świat jest również najlepszy z możliwych. Ale Bóg jest Rozumem, a nie Wolą, Doskonałością, a nie Tajemnicą, więc musiał stworzyć racjonalny świat. Elementem tego najlepszego z możliwych światów jest zło. Tak więc Bóg jest miłosierny i sprawiedliwy, ale mimo to istnieje zło, które jest warunkiem doskonałości świata.
Po Vaticanum II (lata 60 XX w.) powstała teologia pracy. Jest to nowy nurt w teodycei, mianowicie jest to opowieść, która utrzymuje, że Bóg nie stworzył świata w ostatecznej, gotowej postaci i dał go człowiekowi, a jedynie zaczął proces tworzenia, a więc zadaniem człowieka jest kontynuowanie dzieła Bożego. Stąd zło jest efektem ludzkich poszukiwań. To by znaczyło, że nie wystarczy powstrzymywać się od czynienia zła, aby być dobrym, a nawet świętym, jak dawniej, ale należy czynić dobro.
W tym świetle nowego sensu nabiera nakaz „módl się i pracuj” czy sam stosunek Kościoła do pracy i bezrobocia.
Oto dlaczego nie ma definicji zła. Tak bowiem jak poszerzała się sfera aktywności człowieka na Ziemi, tak poszerzało się pojmowanie zła. Od pracy indywidualnej do zespołowej. Od pracy fizycznej do artystycznej i naukowej. Od homo sapiens do współczesnego homo videns (człowiek oglądający).
Bartłomiej Kozera
01.08.2024 r.