Moim zdaniem II (21) – Bieg pokoleń działkowych
Egoistyczny, współczesny świat nie interesuje się Drugim. Kiedyś Drugi był nam potrzeby choćby po to, byśmy mogli ukazać swoją własną dobroć. Jeśli uczynki świadczyły o nas, to tylko czyniąc dobro Drugiemu mogliśmy okazać się godnym zbawienia. Dzisiaj się to nie liczy. Zbawiamy się sami, albo zobojętnieliśmy na zbawienie.
Odczuwam to na działce. Zmalało zainteresowanie sąsiadem, tym jak mu idzie, zatroskaniem o niego, a nawet pewną czułością. A przecież działki tworzą naturalną wspólnotę. Tu wszyscy mają takie same cele i posługują się podobnymi środkami. Działkowcy nie konkurują przecież ze sobą, więc mogą się wspomagać, wymieniać doświadczeniami.
Słowo „kapitał” kojarzy się z pieniędzmi. Ale o naszej zasobności decyduje również to, co mamy w głowach, a co nazywamy kapitałem kulturowy. Chodzi o to, że rozmowy sąsiedzkie wtedy, gdy działkowcy reprezentują różne profesje są dla wszystkich niezmiernie kształcące. Podnoszą kapitał kulturowy. Niestety do ogrodu przenika pośpiech, przyniesiony tu z ulicy. Hamuje go co prawda miarowość praw przyrody, ale w to, co ludzkie na działce wdziera się nerwowość.
Działkowcy o pokolenie starsi ode mnie wspominali jak było kiedyś, gdy wspólnie się bawiono na potańcówkach, wspólnie wyjeżdżano na wycieczki. Moje pokolenie wspomina czas, gdy sąsiad zachodził go sąsiada na pogawędkę, na szklankę piwa. Co będzie wspominać obecni młodzi działkowcy?
25 maja 2020 r.
Bartłomiej Kozera