Na mojej działce (II) 28 – Winorośl
Posadziłem przed trzema laty winorośl. W słonecznej wystawie, osłoniętą od północy ścianą altany. W tym roku po raz pierwszy owocowała. Niewiele tego było, ale pojawił się nowy smak. O tym, że dokonuje się ocieplenie klimatu świadczy fakt, że kiedyś w Polsce winogrona dojrzewały na początku październiku, teraz miesiąc wcześniej. Nadto uprawiane są coraz nowsze odmiany, mniej wrażliwe na mróz. Spacerując po ogrodach widzę często dojrzewające w słońcu winogronowe kiście – ciemne i jasne.
Winogrona i wino kojarzą się nam z krajami południa. To też ulega zmianie. Piłem w tym roku zupełnie dobre wino szczepu riesling pochodzące z Lubuskiego. Kiedyś mieliśmy w Polsce świetne miody pitne, teraz zaczynamy mieć coraz lepsze wina gronowe. To drugi efekt zmian klimatycznych. Trzeba jednak pamiętać, że żyjemy między trzecim (10 tysięcy lat temu) a przewidywanym czwartym zlodowaceniem, że klimat się kiedyś znów oziębi. Póki co korzystamy z ocieplenia. Korzystają z niego wszystkie owoce. Z trudem rozpoznaję różnicę między brzoskwiniami krajowymi i tymi z południa. Podobnie jest z morelami. Kiedyś różniły się wielkością, smakiem, wyglądem. Obecnie już niewiele je dzieli od siebie.
Wino to w tradycji greckiej i rzymskiej napój bogów. Ulewano dla nich cząstkę z pucharów w czasie uczt. Zostało przez ten związek z tradycją, wraz chlebem, wyniesione w Kościele na ołtarz. Wino uznane jest za najszlachetniejszy napój. Ale też zdrowy. Lekarze zalecają lampkę czerwonego wina do kolacji. Jedną, ale można i dwie, bo wszystko jest dla ludzi. Tyle, że musi być spożywane z umiarem.
Picie z umiarem mam za wielką cnotę. Chociaż dotyczy to również myślenia. Jeśli brak umiaru w jedzeniu nie ma społecznie negatywnych następstw, a tylko indywidualne, to picie i myślenie nie trzymające się rygorów jest społecznie groźne.
Umiar to środek między skrajnościami. Jedna z największych i najtrudniejszych umiejętności człowieka. Ostatnio wiele się mówi o stosunku do zaszczytów, do stanowisk. Jak to wygląda z punktu widzenia umiaru? Otóż właściwa postawa to ani zarozumiałość, ani skromność tylko duma z siebie. Człowiek zarozumiały nie zna swych braków, więc sądzi, że mógłby zająć dowolne stanowisko. Człowiek skromny nie zna swoich walorów, więc sądzi, że się do niczego nie nadaje. Tylko człowiek dumny ocenia siebie trafnie, wie na co go stać. Wie kim jest, zna swoją wartość. Takiego człowieka nie można obrazić, ale też nie jest wyniosły, nie gniewa się.
Analogicznie – nie oceniajmy innych pochopnie, nie wartościujmy. Ale i nie podziwiajmy bez miary, nie potępiajmy bez powodu. Zachowujmy zawsze umiar. A przede wszystkim pijmy wino z umiarem. In vino veritas– mawiali Rzymianie. W winie prawda. To znaczy, że pito je już wówczas bez umiaru. Człowiek pijany nie wie co mówi, bo nie panuje nad sobą. Żaden mądry człowiek nie dopuszcza do tego stanu. Mądrość bowiem to postępowanie zgodne z rozumem. Rozumowi zaś wystarczy jedna lampka wina.
Bartłomiej Kozera