Na mojej działce (III) 18 – Tolerancja

Tolerancja to pojęcie wieloznaczne. Niekiedy znaczy tyle, co wyrozumiałość, pobłażliwość. Ale znaczy też cierpliwe znoszenie czegoś lub kogoś, patrzenie na zdarzenia przez palce, dopuszczanie odchylenia od zasad czy norm. Rozrzut znaczeniowy tolerancji jest jak widać ogromny. Niektóre z tych znaczeń obarczone są emocją negatywną, jak „patrzeć przez palce”, inne znaczą coś pozytywnego. Do tych ostatnich należy wyrozumiałość, czy cierpliwe znoszenie otoczenia.

Ale  termin „tolerancja” nabiera dodatkowego zabarwienia w zależności czy dotyczy kogoś zewnętrznego czy nas samych. Zdarza mi się na działce nie dość dokładnie skosić trawę, zaniedbać podlewanie, nie w porę przerwać jakieś warzywo. W każdej z tych sytuacji jestem dla siebie wyrozumiały. Jestem więc tolerancyjnym. Taka tolerancja jest złem. Dlaczego?  Prowadzi bowiem do zaniedbań, a w konsekwencji do powstawania złych nawyków. Wniosek jest taki: dla siebie nie powinniśmy być tolerancyjni. To jest warunek nie tylko ładu na działce, co własnego, wewnętrznego ładu. Przy okazji jest to również warunek dobrych stosunków z sąsiadami. Ludzie bowiem, którzy tolerują swoją naturę żyją wygodnie, ale są uciążliwi dla otoczenia. Wychowanie to ustawiczny proces przezwyciężania natury. Samowychowanie to bycie dla siebie nietolerancyjnym.

Gdy natomiast idzie o relacje z innymi ludźmi, to w grę wchodzi już etyka. A tam określa się tolerancję jako akceptację bez aprobaty. Godzę się na jakieś zachowanie, jakąś postawę, akceptuję ją, mimo że jej wewnętrznie nie aprobuję. Akceptuję grilla, który rozpalany jest po sąsiedzku, ale go nie aprobuję. To wielka i godna umiejętność. Jeden z warunków demokracji. Czy przydatna również w ogrodzie działkowym? Trzeba to rozważyć.

Oto po wielokroć ludzie są tolerancyjni wobec tych, którzy śmiecą, brudzą czy zachowują się niestosownie. Słowem są tolerancyjni wobec łamiących Regulamin. To jest błąd. Najczęściej dzieje się tak dlatego, że źle znosimy czynione nam uwagi, nie wykazujemy wówczas pokory. Uważamy, że inni nie powinni się wtrącać w nasze sprawy. I z tego powodu tolerujemy łamanie prawa. Tolerancja tymczasem dotyczy wyłącznie etyki i obyczaju, a nie prawa. Za łamanie prawa grozi kara. Tu tolerancja winna być nieobecna.

W ogrodzie działkowym rządy sprawuje ustawa, statut i regulamin. Niedopuszczalne jest tolerowanie ich łamania. Ale między ludźmi, przy ocenach ich czynów czy postaw kierujemy się również zasadami etyki. Jeśli ktoś głośno słucha muzyki to łamie jednocześnie normę prawną, dotyczącą współżycia (§36 ustawy o rod, § 9 regulaminu ROD)  i normę etyczną, która mówi by nie czynić drugiemu, co nam niemiłe. Jeśli natomiast ktoś chodzi po działce nieodpowiednio ubrany – na przykład zbyt roznegliżowany – to łamie normę obyczajową. Można wobec tego być tolerancyjnym lub nie.

Ale są też tutaj tematy trudne. Jak wyważyć między tolerancją a bezkrytycyzmem? Między tolerancją a własną wygodą? Nie ma tutaj gotowych odpowiedzi.

10 lipca 2017 r.                                                                               

Bartłomiej Kozera