Na mojej działce (III)16 – Sonata o pięknie

Jest początek lata. Całe piękno działki stało się już jawne, a to pobudza nasze uczucia. Przekwitły tulipany, kosaćce. Kończą swój żywot czosnki. Do głosu dochodzą kwiaty jednoroczne. Też piękne. Stąd lato jest uznawane za czas najodpowiedniejszy do zakochania się. Miłość przecież związana jest z pięknem. Kochamy oczami. W świecie ludzkim zazwyczaj zachwycają nas piękni, gdyż sądzimy, że w pięknym ciele mieszka piękny duch. Powtarzamy to przez wieki, choć nie zawsze to prawda, ale nie mamy innego dostępu do wewnętrznego piękna ludzi. Chociaż wszyscy ludzie są piękni. Szczególnie dotyczy to kobiet – kolorowych rzeźb w ruchu. Pamiętam  takie ludowe powiedzenie: nawet potwora znajdzie swojego amatora. To znaczy, że wielości postaci ludzkiego piękna odpowiada wielość gustów. Piękne jest to, co się podoba – takie jest powszechne, chociaż błędne, przekonanie.

Nas zachwyca piękno natury, jej wielorakość, wielopostaciowość. Ilekroć wchodzimy na działkę dech nam zapiera widok naszych rabat kwiatowych. Musimy postać chwilę przy furtce, nasycić się tym pięknem, by pójść dalej.  Z człowiekiem jest tak, że nie tylko podziwia piękno, ale także je tworzy. Co to znaczy? Ano, że ciągle rozwijamy swoją wrażliwość artystyczną. To jest proces, który trwa całe życie. Rozwijamy tę wrażliwość obserwując innych. Nie ma tak przeciętnego człowieka, od którego nie można się czegoś nauczyć. Tworzenie piękna to powoływanie do życia czegoś, co wywołuje wzruszenia. To nadawanie światu głębszego sensu. Wzbogacanie go. Mam wiele współczucia dla tych działkowców, którzy przebywają na brzydkich działkach. Ich życie jest uboższe, pozbawione wzruszeń, jakie wywołuje piękno przyrody.

Miarą naszej miłości działki jest jej zdolność trwania we wspomnieniach. Na kwitnących łodygach tulipanów wiążemy kolorowe nitki, odpowiadające barwom kwiatów, aby pamiętać. Robimy zdjęcia rabat w tym samym celu. Wychodzimy bowiem z założenia, że o pięknie rabat decyduje nie tylko siła bezpośrednich doznań zmysłowych, ale i głębia, i bogactwo wywoływane przez wewnętrzne wzruszenia. Również te utrwalone w pamięci czy na zdjęciach.

Już teraz zaczynamy przeżywać jesień – czas wymazywania kolorów i głosów przyrody. Rozstanie z działką jest brutalne. Zgarniamy wczorajsze piękno do plastykowych worków. To przykre zajęcie. Jednak każde zakończenie istnienia budzi nostalgię. Póki co z nami jest inaczej, bo wiosną znów otworzą się czyjeś ręce i z jednej dostaniemy przestrzeń, z drugiej czas. Będzie znów pięknie. Jednak kiedyś przecież te ręce  pozostaną dla nas zamknięte. Nie wierzymy w wieczną cykliczność zdarzeń.

 26 czerwca 2017 r.                                                  
Bartłomiej Kozera