Wartości – co się z nimi dzieje? – 01.05.2021
Gdy pytałem młodych ludzi co cenią, za co oddaliby swoje zdrowie, nie mówiąc o życiu to najczęściej słyszałem w odpowiedzi, że za bliskich, za rodzinę. Odpadają tradycyjne wartości, którym niegdyś hołdowali młodzi. Nie ma takich, którzy oddaliby zdrowie za Boga, czy za ojczyznę. O takich wartościach jak prawda, czy wolność nie wspomnę.
A przecież kiedyś było inaczej. Mamy w głowach postać Sokratesa, który dobrowolnie oddał życie za sprawiedliwość. Dał się zabić by zadość stało się wyrokowi sędziów. Podobnie było z Empedoklesem, który znów godność zaszczycił własną śmiercią. Pamiętamy męczeństwo chrześcijan, śmierć Giordano Bruna, czy poświęcenie Galileusza. Oddali oni zdrowie, życie za Boga, za prawdę. Jeszcze niedawno ludzie szli do więzienia za wolność swojej ojczyzny.
Co się z nami stało, że wartości niegdyś same w sobie, czyli autoteliczne, stały się instrumentalnymi. Właśnie Boga tak obecnie traktujemy. Ma pomagać człowiekowi, troszczyć się o swoje dobro, strzec go. A to przecież znaczy, że człowiek jest celem. Podobnie naród przestał być – jak w świecie nowoczesnym – dobrem a stał się środkiem. Co sprawiło, że współczesność jest taka smutna?
Zmienił się stosunek ludzi do wartości, bo uległ zmianie wzorzec, paradygmat, wedle którego ludzie myślą. Najstarszy wzorzec był taki, że kazał szukać źródeł naszej rzeczywistości, a więc także wartości, poza naszym światem. To wprowadzili Grecy, którzy w kosmicznej wodzie, bezkresie, ogniu widzieli przyczynę wszystkiego. Potwierdził to Platon koncepcją świata idei i Arystoteles myślą o Nieporuszonym Poruszycielu. Kontynuowało te idee średniowiecze, zastępując greckie przyczyny Bogiem. W takim świecie wartości były cenne, bo pochodziły spoza naszego świata, nie wytworzył ich człowiek, miały transcendentny charakter. Taka też była geneza państwa, prawa, dobra, prawdy czy piękna, słowem wszystkiego, co istnieje.
W XVII wieku, na progu nowoczesnego świata, uległ zmianie sposób myślenia. Oto teraz źródłem wszystkiego co istnieje stał się ludziki rozum. Istota rzeczy to nie coś, co tkwi w rzeczy, a pochodzi spoza niej – jak myślano poprzednio -, ale twierdzenie o rzeczy, którego autorem jesteśmy my. Człowiek tworzy świat, choć istnieje jego Stwórca. Człowiek tworzy wiedzę, a nie przekazuje jej człowiekowi Bóg, tworzy wartości, państwo, prawo, moralność. To wszystko jest zależne od rozumu ludzkiego, więc jest, jak prawa logiki, obiektywne. Już oczywiście racjonalne. Świat nowożytny był racjonalny – najwyższym tego wyrazem była kapitalistyczna gospodarka.
W XIX wieku pojawiła się myśl nowa, mianowicie, że nie rozum ludzki tworzy świat, ale nasza wola. Wedle Nietzschego wola wybitnych ludzi, wedle innych wola każdego człowieka. W takim ujęciu wartości są subiektywne, bo wola bowiem to nasze „chcę”. W konsekwencji pięknym jest to, co się komu podoba, dobrym to co mi służy, prawdą to, co mi odpowiada. Liczy się moje dobro, bo ja jestem demiurgiem rzeczywistości. Nasz świat w związku z tym jest na poły irracjonalny.
Oto dlaczego upadliśmy, dlaczego młodzi ludzie twierdzą, że nie ma nic cennego w świecie prócz nich samych. Egoizm – jako pewna doktryna – zaczął się w XVII wieku za sprawą Tomasza Hobbesa, rozkwitł w liberalizmie, a dzisiaj zbieramy tego owoce.
1 maja 2021
Bartłomiej Kozera