Miesięcznik felietonisty pt. “Utopijny realizm” – grudzień 2023

                              

Pamiętam z młodości taką piosenkę „Myśmy przyszłością narodu…” i tak się czułem, jako wyznaczający perspektywy, właśnie przez swoją młodość . Wszyscy mi mówili, że kluczem do przyszłości jest nauka, więc się pilnie przykładałem do roboty. Z czasem okazało się, że owa przyszłość, świetlany cel, to utopia.  Ale wieki poprzednie żyły utopiami. Począwszy od XVII stulecia utopia towarzyszyła ludziom. Zaczął Fr. Campanella (Państwo słońca 1607) i Fr. Bacon Nowa Atlantyda – 1627), skończył Karol Marks (Manifest komunistyczny 1848).

Utopia to greckie słowo znaczące tyle, co „miejsce, którego nie ma”.  Są utopie będące programami, w więc zawierające instrukcję jak ją urzeczywistniać, ale są utopie pisane na podobieństwo listów z podróży. Autor był gdzieś daleko, widział to, co opisuje, ale nie może sobie przypomnieć gdzie to było. Przedstawiały światy wprost przeciwne temu, w których żyli ich autorzy. Sens utopii jest jeden: nie da się zreformować naszego świata, trzeba go zastąpić innym.  Utopiści nie byli reformatorami, byli rewolucjonistami.

Nie będę analizował tych utopii, gdyż my żyjemy w świecie, o którym oni marzyli. Równość ludzi (Roussou), udział w sprawowaniu władzy  (Moore, Marks), darmowa służba zdrowia  (Mabli), samorządność i znikoma rola państwa (Marks), powszechne kształcenie (Bacon), płatne urlopy (Fourerie) itd. Powtórzę: żyjemy w świecie zrealizowanych utopii wieków poprzednich.

Tymczasem wiek XX i XXI nie stworzyły nowych utopii. Jeśli już, to tworzą wizje życia na innych planetach. Są tego dwie przyczyny, albo uznajemy, że obecnie nasza sytuacja jest w każdy względzie doskonała, albo – przeciwnie-nic  już nas nie uratuje. Bliższy jest mi drugi człon tej alternatywy. Inaczej mówiąc zaostrzyłbym tezę F. Fukujamy o końcu historii przez dodanie, że to koniec ludzkości na Ziemi. To moje przekonanie ma wiele źródeł. Oto w latach 70 ubiegłego wieku zaczęło się szóste wymieranie zwierząt. Piąte wymieranie miało miejsce 65 milionów lat temu, gdy z ssaków zostały ryjówki Do tego dochodzi katastrofa klimatyczna, , zanik bioróżnorodności, jałowienie gleb – by wymienić zagrożenia najważniejsze. W tej sytuacji nam potrzebna jest rewolucja, tymczasem intelektualiści proponują  reformy, które niczego nie zmieniają.

Można powiedzieć tak, że to jest prawidłowość. Człowiek żyjący w dostatku jałowieje, staje się intelektualnie gnuśny, Nie targają nim żadne poważne problemy, jedyny kłopot jaki ma to ten, by zapewnić sobie dalsze dostatnie życie.  Tymczasem nasz świat zmierza ku zagładzie. Z ustawicznego powtarzania tezy o kryzysie klimatycznym nic nie wynika.

Gdy chodziłem do szkoły podstawowej to powtarzano mi, że jest nas nadzwyczajnie dużo na Ziemi, bo 3 miliardy. Co to jest wobec obecnych 8 mld? A liczba ludności będzie rosnąć jeszcze i osiągnie swoje maksimum – 10 mld. Najbardziej rośnie w Afryce. Proszę to połączyć z kryzysem klimatycznym, a otrzymamy migrację tych ludzi na północ.

Brak utopii sprawia, że współczesny człowiek nie ma wielkich celów. Trudne jest życie, gdy marzenia zmienia się na potrzeby, gdyż – jak zauważył Zygmunt Bauman – obecnie obywatel zmienił się w konsumenta. Może dlatego we współczesnym świecie tak wiele nerwic? Wszak sensowne życie jest konsekwencją nie tylko używania życia, ale i dążenia do celu.

Bartłomiej Kozera

01.12.2023 r.